Przypomnijmy, że to za poprzedniej władzy do upadku chylił się państwowy przewoźnik, spółka LOT. Była nawet mowa o tym żeby przyzwyczaić się do myśli o jego prywatyzacji, czyli w dosłownym tłumaczeniu sprzedaży niemieckiej Lufthansie.
To także za poprzedniej ekipy spółka KGHM podjęła wartą wiele miliardów inwestycję w złoża miedzi w Sierra Gorda. Na tym zakupie suchej nitki nie zostawiła Najwyższa Izba Kontroli. Czy Rafał Trzaskowski ma w tej sprawie coś do powiedzenia? Dodajmy, że krytyczny raport dotyczący zakupu kopalni w Chile NIK przygotował pod rządami Krzysztofa Kwiatkowskiego, którego trudno kojarzyć z obecną władzą.
A może inne państwowe podmioty notowały znakomite wyniki, a LOT czy KGHM to tylko tendencyjnie wybrane przykłady? Zobaczmy na PKN Orlen, w latach 2016 – 2019, czyli w okresie rządów Zjednoczonej Prawicy, skumulowany zysk netto paliwowego giganta wyniósł prawie 22,8 miliarda złotych. To daje roczną średnią na poziomie ponad 5,5 miliarda. Dla porównania w okresie 2012 – 2015, czyli w czasie, kiedy władzę sprawowali koledzy pana Trzaskowskiego, Orlen zanotował skumulowany zysk netto na poziomie minus 205 milionów złotych. W analizowanym okresie ostatnich ośmiu lat, z których pierwsze cztery przypadają na rządy PO–PSL, a druga czterolatka na czas, kiedy władze sprawuje PiS, różnica wynosi zatem 23 miliardy złotych na korzyść zarządów mianowanych przez ekipę Zjednoczonej Prawicy. Świetnie radzą sobie także inne SSP, by wymienić tutaj systematycznie poprawiający wyniki w ostatnich latach bank PKO BP.
Pamiętajmy, że dobre rezultaty spółek skarbu państwa to także znaczne wpływy z tytułu CIT, jakie trafiają do publicznej kasy. Państwo korzysta także na dywidendach, jakie te spółki wypłacają swoim akcjonariuszom. Innymi słowy, umiejętnie zarządzane przynoszą korzyść całemu społeczeństwo, w formie danin publicznych oraz wypłat z zysku trafiających do centralnego budżetu.
Spółki te odgrywać mogą także bardzo ważną rolą w stymulowaniu rozwoju naszej gospodarki. Dzięki potencjałowi, jaki posiadają, mają narzędzia, aby ciągnąć w górę mniejsze podmioty, te z sektora MŚP, które dla dużych firm spełniać mogą funkcję wartościowych kooperantów. Coraz więcej państwowych gigantów wspiera startupy, uruchamiając własne fundusze CVC. To właśnie SSP stwarzać mogą popyt na innowacyjne usługi i towary dostarczane przez mniejsze firmy. Ta ich rola jest niezwykle istotna, acz wydaje się, że jeszcze nie dość doceniana.
Ostatnie ataki zgrywają się czasowo z planami budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego czy przekopem Mierzi Wiślanej. Szerzej zaś z zamiarami ekspansji inwestycyjnej państwa w ramach inicjatywy regionalnej, jaką jest Trójmorze. Czy te projekty komuś przeszkadzają? Czy to jedynie wyraz wasalnej mentalności, zgodnie z którą skoro lotnisko jest w Berlinie, a port w Hamburgu, więc jakiekolwiek polskie inwestycje nie mają sensu? Przykre, że takie pytania trzeba stawiać.