Wyniki sondażu firmy Tokyo Shoko Research wskazują na zdecydowanie negatywny wpływ COVID-19 na japońską gospodarkę. Koronakryzys zdusił zarówno konsumpcję wewnętrzną, jak i negatywnie odbił się na eksporcie. W Kraju Kwitnącej Wiśni ogłoszono czwartą falę zakażeń. Tokio i osiem innych prefektur objęto stanem wyjątkowym.
„Japończycy rzadziej jadają w restauracjach i rzadziej podróżują z powodu obaw o możliwość zakażenia koronawirusem” – pisze agencja informacyjna Kyodo.
Kryzys jak tsunami uderzył w firmy
Japońskie samochody, części samochodowe i inne towary eksportowe sprzedają się jeszcze gorzej niż przed pandemią. Zapotrzebowanie na nie ograniczyły lockdowny w krajach, które wcześniej je zamawiały. Efektem jest spadek japońskiego eksportu o 10,4 proc. (rok do roku).
Przyczyna pogorszenia się salda bilansu płatniczego jest jeszcze inna:
– Globalny niedobór mikroprocesorów wywołał wyraźne spowolnienie eksportu, które miało negatywny wpływ także na wydatki kapitałowe. Konsumpcja prawdopodobnie pozostanie w stagnacji, co zwiększa ryzyko spadku PKB w obecnym kwartale – uważa Yoshimasa Maruyama, główny ekonomista w SMBC Nikko Securities.
Koronakryzys, uderzając w japoński rynek wewnętrzny, wymusił z kolei spadek cen paliw, co przełożyło się w efekcie na spadek importu o 6,8 proc.
Rządowy pakiet stymulacyjny pomógł zmniejszyć liczbę bankructw firm, ale tylko o 7,2 proc. W 2020 roku bankructw było aż 7773.
– W obecnej sytuacji nierównomiernego ożywienia gospodarczego, w którym sektory usług bezpośrednich pozostają w tyle za producentami, coraz więcej firm szuka pomocy w transformacji w kierunku gospodarki post-pandemicznej – pisze Mitsuhiro Harada, dyrektor działu badań Tokyo Shoko.
Japonia już się nie podniesie?
Dotychczasowy bilans koronakryzysu i lockdownów jest następujący: gospodarka Japonii skurczyła się w pierwszym kwartale tego roku o kolejne 5,1 proc. Warto też zauważyć, że spadek PKB o 4,6 proc. odnotowany w całym roku podatkowym 2020 (od marca 2019 do marca 2020) był jeszcze wyższy niż w słynnym 2008 roku, gdy w wyniku nagłego kryzysu „subprime mortgage” PKB Japonii spadł o 3,6 proc. Restrykcje pandemiczne uderzyły szczególnie w konsumpcję wewnętrzną, a firmy ograniczały i nadal ograniczają zamówienia na maszyny i samochody.
Japońska gospodarka, oprócz okresów krótkiego ożywienia, od lat trwa w stagnacji. Jest krajem starzejącego się społeczeństwa, cierpiącym na brak kapitału ludzkiego, bez pomysłu na powrót do okresu świetności i łatwo dającym się wstrząsać kryzysami.
A mieliśmy być „drugą Japonią”…