Najpierw trochę liczb, by zorientować się w realiach.
Już tylko 37 procent małych i średnich firm pozytywnie ocenia swoją sytuację ekonomiczną – wynika z szóstej już edycji badania KoronaBilans MŚP, przeprowadzonego w listopadzie 2020 roku na zlecenie KRD BIG. A jeszcze w październiku zadowolony był co drugi przedsiębiorca.
Niezadowolenie przedsiębiorców wciąż rośnie i w wielu przypadkach trudno jest się temu dziwić. Aż 40 procent właścicieli firm przewiduje, że w najbliższych trzech miesiącach ich sytuacja się pogorszy. To wzrost o ponad 10 p.p. względem badania przeprowadzonego w październiku tego roku.
Pomimo, że przyszły rok ma być – w opinii większości ekspertów – wyraźnie lepszy, o połowę zmalała liczba firm spodziewających się poprawy sytuacji. Złe nastroje pośród przedsiębiorców nie powinny zaskakiwać. Tym bardziej, że już 62 procent z nich przewiduje, że ich przychody zmaleją (wzrost o 19 p.p. w stosunku do poprzedniego miesiąca).
Bez pomocy nie przeżyjemy
Blisko trzy czwarte przedsiębiorców sektora MŚP sygnalizuje też problem, o którym rzadziej się mówi i pisze: pandemia to nie tylko spadek obrotów. Ona też słono kosztuje na co dzień. Prawie wszyscy muszą ponosić koszty zabezpieczania pracowników – pieniądze idą na zakupy maseczek, przyłbic i rękawiczek, dodatkowych środków czystości oraz preparatów do odkażania itp., a 16 procent przedsiębiorców zainwestowało również w testy na koronawirusa dla pracowników. To są wydatki rzędu milionów złotych.
Już 42,7 proc. przedsiębiorców kategorycznie twierdzi, że nie poradzi sobie bez pomocy rządu. Blisko połowa!
Co powinno dawać do myślenia: aż dwie trzecie przedsiębiorców oczekuje wsparcia ze środków publicznych. Czy je otrzymają? Czy będą na to pieniądze?
Nowa transza pomocy rządowej, w której na wsparcie firm należących do branż zamkniętych przewidziano ok. 35 mld zł, występuje pod postacią Tarczy Antykryzysowej 6.0 oraz Tarczy Finansowej PFR 2.0. Pieniądze są tym razem prawie o połowę mniejsze, niż te, które przeznaczono na pierwszą, wiosenną tarczę. Przedsiębiorcy mogą teraz liczyć na czasowe przedłużenie „postojowego”, a jedynie w nielicznych przypadkach na zwolnienie ze składek ZUS dla niepracujących.
Kto może je, teoretycznie, otrzymać? Ten przedsiębiorca, którego kod PKD określający dominujący rodzaj działalności znalazł się na rządowej liście. O wsparcie będą mogły wnioskować firmy, które nie tylko poniosły straty mierzone procentem spadku przychodów rok do roku, ale realnie ucierpiały w efekcie lockdownu. To akurat jest jak najbardziej słuszne założenie, jednak nie wyczerpuje istoty problemu.
Pominięci protestują
Z tym pomaganiem „po kodzie PKD” jest kłopot. Wyobraźnia ustawodawcy nie sięgnęła tak daleko, by pomocą objąć także firmy nie tylko z bezpośrednio zdewastowanych mrożeniem gospodarki branż, ale też te z nimi kontraktowo powiązane, na przykład ich podwykonawców. W ten sposób na wsparcie ewidentnie zdewastowanej branży restauracyjnej nie „załapuje się” branża cateringowa (PKD 56.21.Z) – tu można przeczytać w tej sprawie petycję do premiera: https://www.iggp.pl/files/petycja-premier-23-11-2020.pdf.
To jednak nie wszystko. Z rządowej pomocy będą mogli skorzystać na przykład przedsiębiorcy prowadzący tzw. okazjonalny przewóz osób (PKD 49.39.Z), ale zapomniano już o… taksówkarzach (PKD 49.32.Z). Takich „kwiatków” jest w rozporządzeniach antycovidowych więcej. Z tarcz wezmą pieniądze sprzedawcy odzieży detalicznej (PKD 47.71), ale nie sprzedawcy detaliczni obuwia (PKD 47.72) oraz elektroniki i biżuterii. Pominięto firmy sprzątające, których główne dochody pochodziły z usług świadczonych w biurowcach i w galeriach handlowych, pralnie przemysłowe (PKD 96.01Z), jednoosobowe agencje turystyczne, firmy zajmujące się drukiem i projektowaniem (PKD 73.11) i pewnie na tym nie koniec tej listy. To można przecież łatwo naprawić (być może już się tak dzieje).
Europa notyfikuje
Tarcza Finansowa PFR 2.0 ma realnie działać dopiero od nowego 2021 roku. Zatem już co najmniej 2-3 miesiące „wysuszone” lockdownem firmy wypatrują pieniędzy. Dlaczego dopiero od stycznia, a może nawet od lutego 2021? Bo instrumenty wsparcia publicznego muszą uzyskiwać notyfikację Komisji Europejskiej – tłumaczy rząd.
Restauratorzy zrzeszeni w izbach samorządowych szacują, że do końca roku upadnie 15 tysięcy z 75 tysięcy działających w Polsce lokali. Bez pracy zostanie około 200 tysięcy ludzi. Jeśli tak by się stało, byłby to prawdziwy pogrom!
Podobne obawy żywią właściciele agencji i biur podróży. Zaczął się już na dobre proces przejmowania polskich firm przez silniejsze, zagraniczne. Zupełnie niedawno, bo sześć dni temu, Medicover przejął śląską sieć Fitness World.
W przyszłym roku może się okazać, że jest już „pozamiatane”.