Lobbing w kwestii wspólnego europejskiego planu na rzecz walki z kryzysem oraz pomocy dla poszczególnych koncernów i branż intensyfikuje się obecnie również w kontekście wyroku niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie kupowania obligacji przez Europejski Bank Centralny (EBC). Wyrok podważył orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE w tym zakresie oraz samą politykę EBC – o czym szeroko pisaliśmy TUTAJ i o czym bardzo szczegółowo mówi w wywiadzie dla nas europoseł Jacek Saryusz-Wolski TUTAJ.
Wspólna deklaracja prezesów organizacji pracodawców: Geoffroya Rouxa de Bézieux (Medef), Dietera Kempfa (BDI) oraz Vincenzo Boccia (Confindustria) została opublikowana w europejskiej prasie we wtorek.
– Porozumienie osiągnięte między pracodawcami trzech największych europejskich potęg gospodarczych Francji, Niemiec i Włoch w celu wspólnego i ożywienia gospodarczego powinien być silnym sygnałem dla rządów – uważa Geoffroy Roux de Bézieux.
Tekst deklaracji jest szeroko komentowany we francuskich mediach, ponieważ wyraża odmienne stanowisko niż to, które dotychczas prezentował niemiecki rządu, a także część niemieckich kręgów gospodarczych. Sygnatariusze deklaracji apelują do Brukseli o utworzenie „europejskiego funduszu stymulacyjnego o odpowiedniej wielkości, który zapewni właściwą równowagę między pożyczkami i dotacjami z korzyścią dla państw członkowskich”.
Manifest trzech central pracodawców podkreśla również potrzebę „wysokiego stopnia solidarności” państw i utworzenia „wspólnych funduszy z korzyścią dla krajów najbardziej dotkniętych”.
– Wszyscy wiemy, że nie możemy prosperować w Europie, która nie istnieje – podkreśla Geoffroy Roux de Bézieux, cytowany przez francuski dziennik ekonomiczny „Les Echos”.
Organizacje pracodawców opowiadają się za masowym wsparciem rządów na poziomie do 5 proc. PKB rocznie co najmniej do 2023 r., jak również zwiększanie długu publicznego i deficytów budżetowych państw.
Stanowisko europejskich pracodawców zgodne jest z tym, o co od dawna postuluje Francja. – W czasach, gdy wiele MŚP będzie potrzebowało kapitału własnego, aby wyjść z kryzysu, przydatne byłoby na przykład, aby Europejski Bank Inwestycyjny interweniował w tym kierunku, aby nie dopuścić do tego, aby kraje najbardziej dotknięte kryzysem, takie jak Hiszpania, były pozostawione w tyle – podkreśla Philippe Martin, wiceprzewodniczący francuskiej Rady ds. Analiz Ekonomicznych (CAE).
W dokumencie BDI popiera również pomysł wzmocnienia nadzoru nad systemem kontroli pomocy udzielanej przez państwa. Przemysł niemiecki wydaje się być zatem otwarty na zmianę niektórych europejskich reguł konkurencji.
Termin publikacji wspólnej deklaracji europejskich organizacji pracodawców nie jest przypadkowy. Komisja Europejska przygotowuje propozycję europejskiego planu naprawy, a obecnie intensyfikowane są działania lobbingowe w Brukseli na rzecz poszczególnych branż, a nawet pojedynczych koncernów.
Pomoc publiczna zaakceptowana została dla grupy AirFrance – KLM, czy francuskich koncernów motoryzacyjnych.
Komisja pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen wie, że plan wsparcia będzie ważnym sprawdzianem jej zdolności do wywierania wpływu na burzliwą debatę europejską i zarządzania przeciwstawnymi trendami w UE.
Pierwszy z tych trendów pod przewodnictwem Francji, Włoch i Hiszpani, opowiada się za ambitnym funduszem solidarnościowym obejmującym rzeczywiste transfery finansowe do najbardziej dotkniętych kryzysem krajów. Drugi, reprezentowany przez północ Europy z Holandią i Niemcami odmawia masowych subwencji i apeluje o mechanizmy pożyczkowe zamiast transferów.
Wynik sporu w tym zakresie będzie zależeć również częściowo od zdolności Paryża i Berlina do znalezienia kompromisu. – Dyskusje między Francją a Niemcami na różnych szczeblach odbywają się „prawie codziennie” – informuje Pałac Elizejski. Strona francuska liczy, że niemiecka kanclerz Angela Merkel, a nawet Haga złagodzą swoje nieelastyczne stanowiska z lutego w sprawie europejskiego funduszu solidarnościowego.
We Francji podkreśla się konieczność podjęcie wspólnych działań na poziomie UE, ponieważ główny filar, na którym opierała się europejska reakcja gospodarcza na kryzys – wspólna polityka pieniężna strefy euro została zakwestionowana orzeczeniem niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe w sprawie zakupów aktywów przez Europejski Bank Centralny.
– To jedyne ważne pytanie, które znacznie wykracza poza dodatkowe środki budżetowe. Sąd w Karlsruhe zapalił bezpiecznik, który niesie ze sobą znaczne ryzyko – uważa prof. Daniel Cohen z Ecole d’economie de Paris cytowany przez dziennik „Les Echos”.
Wspomniany wyrok Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie kupowania obligacji przez Europejski Bank Centralny (EBC) podważył orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE oraz politykę EBC. – Niemiecki trybunał zakwestionował dwie rzeczy, które zawsze miały dla Niemiec kluczowe znaczenie: prymat prawa europejskiego i niezależność Europejskiego Banku Centralnego – ocenił niemiecki polityk Manfred Weber, były szef Europejskiej Partii Ludowej.
Francuskie media zauważają też, że dla polskiego premiera Mateusza Morawieckiego decyzja FTK z 5 maja w sprawie skupowania obligacji państwowych przez Europejski Bank Centralny to „jeden z najważniejszych wyroków w historii Unii Europejskiej”. – FTK, podobnie jak polski Trybunał Konstytucyjny, stanął na stanowisku, że TSUE nie posiada nieograniczonych uprawnień – podkreślił Morawiecki, co nie umknęło uwadze obserwatorów politycznych nad Sekwaną.