Pojawiają się kolejne pytania w sprawie masakry w Teksasie. Przypomnijmy, że zamachowiec (Salvador Ramos) wszedł z bronią do szkoły podstawowej i zastrzelił 21 osób. W tym 19 dzieci oraz 2 dorosłych.
Przede wszystkim krytyka spada na policję. Na miejsce mieli oni przyjechać już po kilku minutach po tym jak Salvador wszedł do szkoły. Policjanci nie zdecydowali się jednak na bezpośrednią interwencję i stworzyli strefę bezpieczeństwa wokół szkoły. Rodzice dzieci, którzy również pojawili się na terenie placówki, mieli błagać o interwencję. Funkcjonariusze się na nią jednak nie zdecydowali. Zwykle w takich sytuacja mundurowi od razu przechodzą do działania by unieszkodliwić sprawcę. Szturm nastąpił jednak dopiero po godzinie, gdy ofiary zamachowca już nie żyły. Nie jest jasne, dlaczego policja postąpiła w taki sposób.
Pojawia się również kwestia tego, dlaczego sprawca przedostał się do szkoły tak łatwo. Zwykle podstawówka ta ma zamknięte tylne drzwi i nie jest tak łatwo wejść do środka osobie z zewnątrz. W tamtym czasie drzwi były jednak otwarte. Stało się tak dlatego, że tego dnia w szkole organizowana była ceremonia rozdania nagród. Zostawiając tylne drzwi otwarte chciano stworzyć dodatkowy kanał komunikacyjny i upłynnić ruch. To oznacza, że najprawdopodobniej zamachowiec wiedział, że akurat tego dnia będzie miał najdogodniejsze warunki do przeprowadzenia ataku. Salvador Ramos najpewniej wszystko zaplanował więc wcześniej.
Strzelanina rozpoczęła kolejną debatę nad dostępem do broni w USA. Strona konserwatywna uważa, że prawo do posiadania broni jest fundamentalnym prawem każdego Amerykanina. Poza tym twierdzą, że dzięki temu, że każdy może posiadać broń, każdy może się również bronić. Strona progresywna twierdzi z kolei, że tak łatwy dostęp do niej sprawia, że łatwiejsze jest przeprowadzanie zamachów z jej użyciem i dlatego opowiadają się za bardziej restrykcyjnymi przepisami w tej kwestii.
Źródło:
Polityka.pl