Greenpeace, ogólnoświatowa organizacja działająca na rzecz ochrony środowiska, oskarżyła polskiego multimiliardera Zygmunta Solorza o nielegalne wydobywanie węgla.
Zdaniem Greenpeace`u jedna ze spółek miliardera nielegalnie wydobywa węgiel brunatny w odkrywce Tomisławice. Organizacja złożyła zawiadomienie o „poważnym naruszeniu prawa” przez bogacza.
„Dzieje się tak wbrew postanowieniom organów ochrony środowiska i wyrokowi sądu, które w obawie o znaczące pogorszenie stanu środowiska nakazały spółce wykonanie dwóch raportów środowiskowych i uzyskanie decyzji środowiskowych dla budowy infrastruktury służącej do odpompowania wody z odkrywki” – pisze Greenpeace.
Greenpeace złożyła wniosek do Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu o „wstrzymanie eksploatacji instalacji odwodnieniowej wybudowanej bez podstawy prawnej”. Jak podkreśla portal money.pl, instalacja ta jest kluczowa dla wydobycia węgla w odkrywkowej kopalni należącej do spółki Solorza.
Miliarder przekonany, że działa legalnie
Władze spółki Solorza wydały oświadczenie, w którym zapewniły o legalności swoich działań. Władze spółki zapewniają, że mają koncesję na eksploatację złoża do końca 2030 roku.
Spółka wyceniana jest na giełdzie na ponad 1,3 mld zł. Solorz posiada w spółce prawie 66 proc. akcji.
Bogacz pustoszy region?
Przedstawiciele Greenpeace przekonują, że koncern Solorza „od lat szkodzi społeczności lokalnej i pogłębia katastrofę ekologiczną w regionie”. Organizacja wskazuje, że na skutek działalności spółki miliardera poziom wód w jeziorach pojezierza gnieźnieńskiego obniżył się o kilka metrów. Ścieki kopalniane od lat zanieczyszczają też okoliczne rzeki: Pichnę i Noteć.
Źródło: money.pl