„Petycje obywateli dają powody ku temu, by sądzić, że istnieją poważne problemy ustawowe i konstytucyjne z rozporządzeniem prezydenta, więc mandat Joe Bidena zostaje zawieszony do czasu podjęcia dalszych działań przez sąd” – taka jest sentencja najnowszego wyroku Sądu Apelacyjnego USA dla Piątego Okręgu w sprawie rozporządzenia prezydenta Bidena mającego zmusić urzędników publicznych oraz pracowników firm zatrudniających 100 i więcej osób do szczepień na COVID-19. (pisaliśmy o tym: https://fpg24.pl/usa-zaostrza-sie-walka-z-sanitaryzmem-covidowym/ oraz: https://fpg24.pl/przymus-szczepien-na-covid-19-niszczy-rynki-pracy/).
Przekroczone uprawnienia?
O wstrzymanie wykonania rozporządzenia prezydenta Bidena wnioskowało wiele firm i stowarzyszeń, w tym American Family Association, a także kilka stanów, w tym Teksas, Utah i Missisipi. Składający petycję stwierdzili, że mandat prezydencki – ogłoszony jako tak zwany tymczasowy standard awaryjny (ETS) przez Administrację Bezpieczeństwa i Zdrowia Departamentu Pracy (OSHA) – powinien zostać uchylony, ponieważ wykracza poza uprawnienia OSHA, wynikające z ustawy o bezpieczeństwie i higienie pracy.
Przeciwnicy rozporządzenia twierdzą, że ustalenie, czy COVID-19 jest zagrożeniem w miejscu pracy zależy od wieku i stanu zdrowia pracowników, a nie od liczby osób zatrudnionych w firmie.
– Próbując narzucić ogólnokrajowy mandat szczepień bez zgody Kongresu, władza wykonawcza stosuje to rozporządzenie jako nadzwyczajną zasadę w miejscu pracy, dotykając nim blisko 100 milionów Amerykanów – napisali prawnicy uzasadniający przed sądem potrzebę wstrzymania wykonania rozporządzenia Joe Bidena.
– Status szczepień jest problemem zdrowia publicznego, który dotyka ludzi w całym społeczeństwie, ale nie stanowi zagrożenia szczególnego dla miejsca pracy. Nie ma potrzeby stosowania przepisów nadzwyczajnych, aby zaradzić pandemii, która trwa od prawie dwóch lat. Kongres nie przyznał OSHA tak szerokich uprawnień w swoim statucie upoważniającym – czytamy w uzasadnieniu prawnym wniosku złożonego do Sądu Apelacyjnego.
Zarządzenie uderzy w firmy
Brandon Trosclair, jeden z przedsiębiorców podpisanych pod tą petycją-wnioskiem, zatrudnia prawie 500 osób w sklepach spożywczych w Luizjanie i Missisipi. Uważa on, że orzeczenie sądu apelacyjnego jest „niesamowitym, pierwszym zwycięstwem wszystkich Amerykanów”, a sąd apelacyjny szybko zdał sobie sprawę, że mandat szczepienny Bidena „spowodowałby wielkie szkody w firmach”.
– Prezydent nie narzuci Amerykanom procedur medycznych bez kontroli i równowagi zapewnianej przez konstytucję – takie oświadczenie wydał Jeff Landry, prokurator generalny Luizjany, republikanin i jeden z wielu autorów petycji.
Polski sanitaryzm szuka poparcia
W Polsce waży się kwestia wprowadzenia zmian do tzw. ustawy antycovidowej, która upoważniałaby pracodawców do wglądu w kartoteki medyczne pracowników, do posiadania informacji, którzy z nich są zaszczepieni oraz do nakłaniania ich – pod rygorem różnych kar – do immunizacji.
Przeciwko takiej niekonstytucyjnej ingerencji w prawa obywateli jest Parlamentarny Zespół ds. Sanitaryzmu, pracujący pod przewodnictwem posłanki Marii Anny Sierakowskiej (PIS). Z nieoficjalnych informacji płynących z sejmu wynika, że rząd Mateusza Morawieckiego, animowany w tej sprawie szczególnie przez ministra zdrowia, szuka sejmowej większości za przyjęciem ustawy dotyczącej segregacji sanitarnej w przedsiębiorstwach. Jak niekorzystnie może to wpłynąć na krajowe firmy, pisaliśmy w: https://fpg24.pl/w-firmach-jest-lepiej-ale-mozemy-to-zmarnowac/.
Wadliwie testowane szczepionki?
Tymczasem akcje niemieckiej firmy biotechnologicznej BioNTech, która opracowała preparat antycovidowy wspólnie z amerykańską firmą Pfizer, nadal spadają w następstwie raportu sygnalisty o próbach testowych szczepionki Pfizer-BioNTech COVID.
Opublikowany w British Medical Journal (BMJ) raport cytuje byłego kontrahenta firmy Pfizer, który demaskuje ogromny poziom niekompetencji w zarządzaniu, przetwarzaniu danych i zachowaniu bezpieczeństwa ludzi podczas procesu testowania preparatu (https://www.bmj.com/content/375/bmj.n2635).
Sygnalista, który określa siebie jako „Brook Jackson” twierdzi, że firma zatrudnia słabo przeszkolonych badaczy, że specjalnie spowalnia badania skutków ubocznych preparatu, a nawet fałszuje same wyniki badań! Na poparcie tych tez redakcja BMJ otrzymała od sygnalisty dziesiątki dokumentów wewnętrznych firmy, zdjęć oraz nagrań audio i emaili. Stawia to w nowym i niekorzystnym świetle światową akcję szczepienia preparatem Pfizera.