Załamanie się łańcucha dostaw, problemy na niwie eksportowej, brak kontenerów przewozowych, przedłużające się zamknięcie rynku HoReCa, ograniczone możliwości celebracji urodzin, imienin i innych cyklicznych świąt – to tylko część problemów, z którymi mozolnie zmagać muszą się dziś producenci słodyczy.
O dziwo ta branża w Polsce – w przeciwieństwie do innych krajów członkowskich UE – nie notowała znaczących problemów w dostawach surowców niezbędnych do produkcji. Cóż z tego, skoro – nawet mając gotowy produkt – tak trudno jest go dziś sprzedać. Eksperci branży producentów słodyczy twierdzą, że wciąż brak perspektyw na szybkie wyjście z trudnego położenia. Optymistycznym akcentem, o którym sektor mówił już od początku pandemii, miało być wprowadzanie na rynek nowych linii produktów, ta inicjatywa spełzła jednak na niczym z powodu ogłaszania kolejnych ograniczeń.
Rok 2020 może okazać się jednym z najgorszych dla tej branży w ostatnich latach. Już dziś analitycy twierdzą, że spadek przychodów mógł wynieść nawet niemal siedem procent. W żadnym stopniu nie zrekompensuje tego nawet pewne ożywienie handlu w sieci.
Producenci wskazują, że najgorzej miewa się dziś grupa tak zwanych produktów gift and sharing, która odpowiada na potrzeby konsumentów związane z upominkami okolicznościowymi.
Nieco lepiej niż przed pandemią sprzedają się teraz gotowe ciasta, ciastka i tabliczki czekolady. Ogólny bilans roku 2020 nie zapowiada się jednak różowo – branża wyhamowała i to zauważalnie.
Jak będzie w 2021 roku?
Wciąż trwa walka o kontenery transportowe, bez których cała misternie planowana logistyka nie może realizować swoich celów. Te problemy, zdaniem przedstawicieli sektora, mogą utrzymywać się jeszcze nawet przez kilka miesięcy. Co jednak potem? Potem może być nieco lepiej.
Analitycy branży wskazują, że rok 2021 może stanowić odbicie po okresie spadków w 2020. Prognozowany wzrost, rok do roku, wynieść ma 4,9 procent, a rynek w wymiarze globalnym ma osiągnąć wartość około 770 mld euro. To jednak nie koniec. PKO BP wskazuje, że światowa produkcja słodyczy już w roku 2024 warta może być nawet 836 mld euro.
Także w Polsce prognozy są optymistyczne. O ile nie pogłębi się kryzys spowodowany pandemią koronawirusa, rodzimy sektor produkcji słodyczy notować powinien ustawiczne zwyżki na poziomie niemal siedmiu procent rocznie przez kolejne trzy lata, kiedy to przychody branży osiągną wartość ponad 7,6 mld euro.
Poza wzrostem sprzedaży na rynkach zagranicznych, wyższa ma być także konsumpcja w Polsce. W roku 2019 statystyczny Polak spożywał około 51,1 kg słodyczy rocznie. Już w roku 2023 wskaźnik ten wzrosnąć ma do poziomu niemal 58 kg. Zwiększą się także wydatki na tę kategorię produktową – z 177,5 euro rocznie w roku 2019 do aż około 202 euro w 2023.
Sektor produkcji słodyczy, biorąc przykład z innych branż, szuka także nowych kierunków eksportu. Dziś celem jest szersze dotarcie do krajów Azji oraz Ameryki Południowej. W okresie czterech lat, do roku 2019 włącznie, wartość eksportu słodyczy z Polski wzrosła o około 25 procent, osiągając kwotę 3,5 mld euro. Większość rodzimych produktów trafiała na rynek unijny – szczególnie do Niemiec, Wielkiej Brytanii i Francji.
Tradycja produkcji słodyczy w naszym kraju jest długa i pełna sukcesów. W ostatnich latach przyciągnęła ona do Polski licznych inwestorów z zagranicy, co doprowadziło do przejęć części rynku przez zagraniczny kapitał. Wciąż jednak Polska jest znaczącym graczem na europejskim rynku słodyczy, a prognozy na kolejne lata każą patrzeć w przyszłość z daleko idącym optymizmem.