Były minister rolnictwa Jan Ardanowski w wywiadzie dla PAP powiedział iż przez rosyjską agresję na Ukrainę pojawiła się wielka wyrwa w produkcji żywności. Chce on aby Polska zwiększyła produkcję żywności.
Spichlerz Europy
Ukraina jeszcze za czasów Pierwszej Rzeczpospolitej była liderem w produkcji żywności w Europie. Jej naturalnie żyzna ziemia sprawiła że od wieków jest zwana spichlerzem Europy. Brak zbiorów na Ukrainie mógł oznaczać głód na całym kontynencie. W latach 30-stych Stalin zdołał zagłodzić Ukrainę zabijając miliony. Dzisiaj braki zbiorów na Ukrainie znów są widmem niedoborów żywności już nie tylko dla Europy ale i dla świata.
Jak stwierdził Ardanowski wojna na Ukrainie utworzyła wielką wyrwę w dostawach żywności. Wyrwę którą wcale nie łatwo zastąpić. Niedobory mogą dotknąć przede wszystkim zbóż ale też wszystkich ich wytworów np. alkoholi. W sytuacji gdzie w większości państw już panuje wysoka inflacja może mieć to katastrofalne skutki dla cen żywności. Najgorzej będzie w biedniejszych krajach.
Polskie rolnictwo
Przez ostatnie lata sytuacja polskich rolników uległa znacznemu pogorszeniu. Ceny żywności dla konsumentów wciąż rosną a jednak nie przekłada się to na zyski rolników. Powtarzające się susze zwiększają ciągle koszty uprawy produkcji a rząd nie oferuje wystarczającej pomocy. Jakie kroki musi podjąć rząd jeśli chce zwiększyć produkcję żywności?
Wydaje się oczywistym zwiększenie mechanizacji polskiego rolnictwa i pomoc w rozwoju rolnikom. Przyszłościowym kierunkiem może być też rozwój dobrowolnej spółdzielczości. Powinniśmy rozwinąć także alternatywy w dostawach żywności póki sytuacja na Ukrainie się nie ustabilizuje. Choć nie da się jej w całości zastąpić jako dostawcy można zmniejszyć nasze uzależnienie od ukraińskiego zboża. Dzięki rozbudowanej sieci handlowej scenariusz niedoborów żywności nie wydaje się dla nas prawdopodobnym. Jednak dla wielu krajów Afryki i Azji które żyją dzięki rosyjskiemu i ukraińskiemu zbożu będzie to rzeczywistość.
Źródło: PAP