Jak czytamy w serwisie Transport Logistyka Polska (tlp.org.pl), najważniejszą zmianą „jest likwidacja podróży służbowej jako formy wykonywania zadań służbowych kierowców wykonujących międzynarodowe przewozy drogowe. W konsekwencji diety i ryczałty wypłacane po dniu wejścia w życie ustawy traktowane będą jako elementy wynagrodzenia podlegające opodatkowaniu i objęciu składkami na ubezpieczenia społeczne”.
Branża szacuje, że w przypadku przewoźników wykonujących międzynarodowe przewozy drogowe nieobjęte delegowaniem średni wzrost kosztów pracy wyniesie co najmniej 17,5 proc., co przekłada się na wzrost całkowitych kosztów przewozu drogowego średnio o co najmniej 5,5 proc. Z kolei w przypadku pracy kierowców objętej delegowaniem, wykonywanej w tych państwach członkowskich, w których wynagrodzenie znacznie przewyższa średnią europejską, wzrost kosztów pracy, a tym samym wzrost całkowitych kosztów wykonywanych przewozów drogowych może być jeszcze wyższy.
Inne istotne zmiany to m.in.:
- podniesienie wysokości stawek kar w około 100 pozycjach taryfikatorów (w niektórych przypadkach rząd proponuje wzrost kary o 1000 proc.),
- zmiana definicji bazy eksploatacyjnej i wprowadzenie wymogu posiadania miejsc parkingowych w liczbie odpowiadającej połowie liczby posiadanych pojazdów,
- wprowadzenie dodatkowych wymagań dla odzyskania cofniętego na skutek utraty dobrej reputacji osoby zarządzającej transportem drogowym.
Tak niszczy się konkurencyjność polskich firm transportowych, które ciężką pracą wywalczyły dobrą pozycję rynkową, jaką mają na terenie Unii Europejskiej.
Maciej Wroński, prezes TLP, podkreśla ponadto, że brak wystarczająco długiego vacatio legis przed wejściem w życie krajowych przepisów związanych z unijnym Pakietem Mobilności nie pozwoli polskim przewoźnikom na przygotowanie się do wyzwań, jakie przyniesie początek lutego 2022 r.