Temat franczyzy wraca jak bumerang najczęściej w kontekście niesymetryczności umów i nieustających konfliktów pomiędzy dużymi sieciami-franczyzodawcami a drobnymi przedsiębiorcami-franczyzobiorcami. Ci czują się krzywdzeni, stojąc na z góry przegranej pozycji w starciu z prawnikami sieciowych korporacji. O wyzwaniach i problemach związanych z franczyzą pisaliśmy już nie raz (LINK i LINK). Ostatnio franczyzowe patologie zostały też przywołane podczas niedawnej debaty Sejmu. Lewica złożyła nawet w Sejmie własny projekt regulacji franczyz.
Dzieją się złe rzeczy
Zdaniem zajmującego się tymi sprawami z ramienia lewicy posła Macieja Koniecznego „(…) państwo musi aktywnie walczyć z tyranią wielkich korporacji, inaczej obudzimy się w świecie rodem z cyberpunka”. Poseł twierdzi, że nasłuchał się „(…) naprawdę dramatycznych historii ludzi, którzy marzyli o tym, żeby prowadzić sklep. Ciężko pracowali, żeby szybko się zorientować, że czegokolwiek by nie zrobili, będą tonąć w długach. Ich pozycja wobec sieci, którym prowadzą biznes bardziej przypomina pozycję niewolnika, niż przedsiębiorcy”.
„Mamy w Polsce dziesiątki tysięcy takich tragicznych historii. Bywa, że kończą się samobójstwami. Bo jaką pozycję ma zwykły człowiek wobec wielkiej sieci handlowej?” – pyta retorycznie poseł.
Faktem jest, że złe traktowanie franczyzobiorców zaraziło nawet, do niedawna zdrowy w tym wymiarze, system bankowy. Bank Millennium przedstawił niedawno 160 partnerom, prowadzącym jego oddziały w całej Polsce, załącznik do umowy, w efekcie którego ich dochody prowizyjne mogłyby spaść nawet o… 70 procent! Podrzucił im dokument gotowy, już tylko do podpisania. Nie do rozmów i negocjacji.
Znamy problem i analizujemy
Rząd Zjednoczonej Prawicy podobno zna problem i od dłuższego czasu nad nim pracuje. Inspiracją do zmian ma być obszerny raport „Faktyczna nierówność stron umowy franczyzy w Polsce” powstały na zlecenie Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości (LINK).
„Trwa analiza wniosków tego raportu” – taką dostaliśmy odpowiedź z Wydziału Prasowego Biura Komunikacji i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości. Co jest analizowane?
Katalog zmian w skrócie
Przede wszystkim sama umowa franczyzy może wreszcie zostać uregulowana w Kodeksie Cywilnym. Na razie, będąc tzw. umową nienazwaną, zostawia nadmierną dowolność kształtowania jej zapisów. Zazwyczaj – i najczęściej – uwzględnia ona interes sieci, a w nikłym lub żadnym stopniu franczyzobiorcy. Nie istnieje też w Kodeksie Cywilnym żaden wzór umowy „modelowej”.
Po zmianach legislacyjnych franczyzobiorca, zanim podpisze umowę, będzie musiał znać wszelkie ryzyka, które wiążą się z prowadzeniem powierzonej mu przez sieć działalności. Możliwe, że na co najmniej 14 dni przed zawarciem kontraktu kandydaci na franczyzobiorców będą musieli dostać prospekt informacyjny podobny do takiego, jaki funkcjonuje na rynku spółek giełdowych. Ma on nie tylko opisywać organizatora sieci i jego wyniki z ostatniego sprawozdania finansowego, ale także zawierać informacje o ewentualnych toczących się sprawach sądowych w sprawie modelu franczyzy danej sieci. Mają znaleźć się w nim też szczegółowe informacje o tym, kiedy i jakie opłaty ma ponosić franczyzobiorca oraz kiedy i za co mogą być naliczane przez sieć kary umowne. Jeśli ta nie zechce udostępnić takiego dokumentu, będzie to postrzegane jako czyn nieuczciwej konkurencji. Prezes UOKIK zyskałby również nowe uprawnienie do wydawania decyzji w sprawie praktyk naruszających „zbiorowe interesy franczyzobiorców” – na wzór funkcjonującej obecnie ochrony zbiorowych interesów konsumentów.
Rynek trzeba doregulować
Sieci zostaną zobligowane do określenia nakładów, jakie musi ponieść franczyzobiorca już na otwarcie działalności. Obietnice benefitów składane przedsiębiorcy przez sieć franczyzową będą musiały być jawne i zobowiązujące w takim stopniu, jakby zostały wpisane do umowy.
Oczywiście nie jest tak w każdym przypadku, że sieci są zawsze tymi „złymi” a franczyzobiorcy zawsze „dobrymi”. Wielu przedsiębiorców jest zadowolonych ze współpracy z sieciami. Trudny sukces zależy tu m.in. od korzystnej lokalizacji placówki franczyzowej oraz od właściwego zarządzania nią przez przedsiębiorcę. Tak, by swoje korzyści uzyskiwała zarówno sieć, jak i zadowolony z zysków był sam przedsiębiorca. Niemniej ten rynek aż woła o regulację, by przywrócić równowagę pozycji sieci i przedsiębiorców korzystających z ich marek.
Zobaczymy do jakich zmian ostatecznie dojdzie. Dość powiedzieć, że dziki, nieliberalny kapitalizm i tu powinien odejść do lamusa.