Zakładając scenariusz opozycji, czyli odwlekania terminu wyborów 28 czerwca oraz przeforsowania poprawki lewicy w Senacie, która mówi o tym, że wybory mają odbyć się dopiero „po opróżnieniu urzędu prezydenta”, co się stanie?
Ten scenariusz doprowadziłby do tego, że nie miałby kto w Polsce podpisywać ustaw, a zatem działanie kraju zostałoby sparaliżowane! Takiego scenariusza nie przewiduje Konstytucja. Są w ustawie zasadniczej przesłanki, które jasno mówią, kiedy następuje „opróżnienie” urzędu, czyli np. w przypadku śmierci, czy choroby, wówczas obowiązki głowy państwa przejmuje Marszałek Sejmu.
No dobrze, ale mamy na stole wiele ustaw, wiele rozwiązań dla przedsiębiorców, zwłaszcza tych małych i średnich, dla pracowników. Co w takiej sytuacji, czyli obstrukcji? Pójdą do kosza?
Nie, to nam nie grozi. Zjednoczona Prawica dopilnuje terminu 28 czerwca jako dnia, w którym odbędzie się głosowanie na głowę państwa. Jeśli pan marszałek Grodzki będzie chciał przewlekać prace w Senacie, to pani marszałek Sejmu Elżbieta Witek będzie chciała ogłosić sama termin wyborów, tak zresztą, jak zapowiedział premier.
Rozmawiała Magdalena Rubaj