Na światło dzienne wychodzą duże i małe grzeszki Tomasza Lisa. Oprócz wydzierania się na swoich współpracowników, dziennikarz ma też na koncie dziwne SMS-y do młodej dziewczyny.
Tomasz Lis, który jest żywą legenda telewizji, w ostatnim czasie nie ma dobrej passy. Dziennikarz musi mierzyć się z poważnymi oskarżeniami o mobbing w redakcji „Newsweeka”, którego do niedawna był redaktorem naczelnym, a teraz doszło jeszcze oskarżenie od młodej dziennikarki, która przyznała, że dostawała od Lisa dziwne SMS-y.
Lis próbował flirtu?
Anonimowa dziennikarka, do której dotarł portal Pomponik, mówi, że Lis wysyłał jej SMS-y dziwnej treści, do których dołączał „emotki i różne znaczki”. SMS-y wysyłał w nocy.
Dostawałam wiadomości późno w nocy, często po północy. Ciężko mi powiedzieć, co dokładnie w nich było, bo one zwyczajnie nie miały sensu. To były wiadomości bez kontekstu, bez składu, czasem emotki i różne znaczki… – mówiła dziennikarka.
Młoda dziennikarka twierdzi, że nie wiedziała, co odpisać ani jak zareagować, dlatego udawała, że nic się nie wydarzyło.
Według dziennikarza Piotra Głuchowskiego z „Gazety Wyborczej”, Tomasz Lis został zwolniony z „Newsweeka” właśnie z powodu dwuznacznych SMS-ów do młodych pracownic, a nie z powodu mobbingu. Dziennikarz w swoim tekście na ten temat podkreślił, że wiadomość tę potwierdził w trzech źródłach.
Źródło: pomponik
