Kampania wyborcza, koronawirus i wojny kulturowe są nierozerwalnie związane. Donald Trump poleciał na wiec pod legendarną górę Rushmore z okazji 4 lipca, czyli w Dzień Niepodległości.
Chodzi oczywiście o kultowy park narodowy z wykutymi w skałach twarzami różnych prezydentów. O obiekcie uwiecznionym na niezliczonych gadżetach, bohaterze filmów, symbolu dumy narodowej, a dziś także obiekcie zamachu rewizjonistycznego i obrazoburczych roszczeniach tych, którzy wykrywają rasizm w piedestałach, muzeach, bazach lotniczych, pieśniach, książkach itp.
Trump przemawiał obok wielkich popiersi Jerzego Waszyngtona, Tomasza Jeffersona, Abrahama Lincolna i Teodora Roosevelta. Przed rozpoczęciem wiecu gubernator Południowej Dakoty Kristi Noem wyjaśnił telewizji Fox, że nikt nie wyznaczył norm dystansu społecznego podczas wiecu. Był również pokaz fajerwerków, których używanie potępiają ekolodzy. Nie wspominając o tym, że ziemie otaczające to miejsce były przedmiotem kontrowersji z rdzennymi mieszkańcami od wielu dziesięcioleci. Między innymi dlatego, że traktaty podpisane przez Siouxów i Waszyngtona w XIX wieku stanowiły, że święta przestrzeń będzie częścią terytorium, które przynależy rdzennym mieszkańcom.
Trump oskarżył działaczy, którzy chcą usunąć pomniki generałów Konfederacji i innych przywódców amerykańskich, o przeprowadzenie „bezwzględnej kampanii wymazania naszej historii, zniesławienia naszych bohaterów, wymazania naszych wartości i indoktrynacji naszych dzieci”.
„Ten ruch otwarcie atakuje dziedzictwo każdej postaci wyrzeźbionej na Górze Rushmore”. Dla obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych: „Ci, którzy starają się wymazać dziedzictwo, chcą aby Amerykanie zapomnieli o naszej dumie i wielkiej godności, abyśmy nie mogli dłużej rozumieć losu Stanów Zjednoczonych”.
Zdaniem Trumpa, protestujący, którzy wzywają do usunięcia posągów upamiętniających przywódców Konfederacji i innych „dążą do zerwania więzi miłości i lojalności, jakie odczuwamy w stosunku do naszego kraju i innych”.
Prezydent ostro skrytykował liberałów i demokratów, którzy chronią „ataki na nasze prawo do wolności”. Trump mówił o ochronie „amerykańskiego stylu życia”. Przypomniał także o dokonanych już aresztowaniach i 10-letnich wyrokach więzienia dla tych, którzy niszczą lub niszczą posągi, symbole lub zabytki amerykańskiego dziedzictwa.
Według Trumpa indoktrynuje się Amerykanów w szkole i na uczelniach dziennikarskich, aby zaczęli nienawidzić Amerykanów i ich historię. – Nasze dzieci uczy się nienawidzić własnego kraju, a bohaterów przedstawia się jako złoczyńców – powiedział prezydent.
– Nie uciszą nas – zakończył prezydent, wcześniej bronił chrześcijańskich zasad, na których zbudowano naród, i wychwalał rodzinę. Nalegał również, aby „zbudować mur”. Rządy istnieją w celu ochrony szczęścia swoich obywateli. – Najpierw musimy zająć się Ameryką. Nadszedł czas. Nigdy nie zlikwidujemy policji ani naszej wspaniałej drugiej poprawki, która daje nam prawo do posiadania broni. Wierzymy, że nasze dzieci nauczą się kochać ten kraj i będziemy klękać tylko przed Bogiem Wszechmogącym – zaznaczył.
Gazeta „New York Times” nazwała przemówienie Trumpa na Górze Rushmore jako „przesłanie dzielącej wojny kulturowej”. Podczas gdy „The Washington Post” napisał, że prezydent „wykorzystuje mowę Mount Rushmore do wykorzystania istniejących podziałów społecznych”. W tej gazecie przemówienie zostało określone jako „ciemne” i koncentrowało się na „lewicowej rewolucji kulturalnej, której celem jest przepisanie na nowo historii USA i wymazanie jej dziedzictwa”.
Jeśli chodzi o powrót do normalności bo zamrożeniu gospodarki na skutek pandemii koronawirusa, to w USA zmniejszyło się bezrobocie o prawie 5 milionów pracowników w czerwcu. Mimo że w wielu stanach ogłoszone ograniczenia mogą zahamować część ożywienia: tylko w ostatnim tygodniu prawie 1,4 miliona Amerykanów poszło na bezrobocie.
Źródło: Julio Valdeón/La Razon