To już kolejna odsłona działań Urzędu związana z reklamą w mediach społecznościowych. We wrześniu UOKiK weryfikował wątpliwości dotyczące nieoznaczania postów reklamowych jako sponsorowanych i jeszcze w toku postępowania wielu twórców zaczęło oznaczać poprawnie swoje materiały. W efekcie konsument w wielu przypadkach już wie, że w postach influencerów w mediach społecznościowych ma do czynienia z reklamą.
– Doceniam to, że branża konstruktywnie zareagowała na nasze zastrzeżenia. Widzimy pozytywną zmianę w zakresie oznaczania postów reklamowych. Prawo do rzetelnej informacji jest podstawowym prawem każdego z konsumentów – powiedział Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
Teraz UOKiK sprawdzi, czy influencerzy praktykują scam, czyli działanie, którego celem jest wprowadzenie w błąd. Może to być informowanie o nieistniejących promocjach, ukrywanie istotnych cech produktu, niesłuszne wyolbrzymianie właściwości lub przeznaczenia reklamowanego produktu, czy też oferowanie rzeczy szkodliwych bądź niebezpiecznych dla zdrowia. Tomasz Chróstny tłumaczy, że walka ze scamem jest istotna, ponieważ jego ofiarami mogą paść przede wszystkim osoby młode, bo one są głównymi odbiorcami treści w mediach społecznościowych.
– Sprawdzimy, czy twórcy weryfikują oferty komercyjnej współpracy i jak się zachowują, gdy zostaną wykryte nieprawidłowości – w tym, czy wycofują się z reklamowania produktu bądź oferują naprawę szkody swoim followersom. Nie można bezrefleksyjnie decydować się na wątpliwą współpracę tylko z pobudek finansowych. Każdy influencer powinien przestrzegać prawa przy promowaniu produktu bądź usługi oraz brać odpowiedzialność za swoje działania – wyjaśnił prezes UOKiK.