Żona byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji Dominika K. została skazana przez warszawski sąd za jazdę samochodem po pijanemu. Wyrok może jednak oburzyć wielu Polaków, bo kobieta uniknie więzienia.
Jak przypominają media, żona prominentnego polityka lewicy, która jest od niego młodsza o 30 lat, jeździła po pijaku po stacji benzynowej. Zachowywała się skrajnie nieodpowiedzialnie, bo z tyłu siedział jej 3,5-letni synek, którego wcześniej odebrała z przedszkola. Kobieta została przyłapana na gorącym uczynku. Policjanci zbadali kobietę alkomatem i stwierdzili, że miała 2,5 promila alkoholu we krwi. Warto przypomnieć, że kobieta jest z zawodu adwokatem i powinna dawać dobry przykład społeczeństwu. Tymczasem tłumaczyła się, że zaskoczyło ją to, że była pd wpływem alkoholu. Rzekomo miała go spożywać 30 godzin przed jazdą.
Finał sprawy
Choć obrona wnosiła o uniewinnienie kobiety, wskazując między innymi na fakt, że alkomatem badał ją funkcjonariusz poszukiwany przez organy ścigania, to warszawski sąd nie miał żadnych wątpliwości, że zachowanie kobiety było haniebne. Sąd uznał, że czyn Dominiki K. ma bardzo wysoki stopień szkodliwości społecznej. Uznał ją za winną prowadzenia w 2019 roku samochodu po pijanemu i narażenia syna na niebezpieczeństwo. Sąd skazał kobietę na 1 rok i 8 miesięcy ograniczenia wolności. To ograniczenie wolności będzie polegało na tym, że kobieta będzie musiała przepracować społecznie 20 godzin miesięcznie. Skazana ma także zapłacić 15 tysięcy złotych na rzecz funduszu pomocy pokrzywdzonym oraz pomocy postpenitencjarnej. Sąd orzekł również zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów przez 6 lat. Warto dodać, że kobieta nie raczyła stawić się przed sądem.
Wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura zapowiedziała już apelację. W jej ocenie, wyrok nie spełnia celów zapobiegawczych i wychowawczych.
Źródło: Gazeta Prawna