Jak zapowiada premier Mateusz Morawiecki, w ramach Polskiego Ładu od 1 stycznia 2022 r. ma obowiązywać pakiet ulg wspierających rozwój innowacyjności obejmujący ulgi B+R, IP Box, na prototyp, na robotyzację przemysłową i na wsparcie innowacyjnych pracowników. Na tym jednak, jak się okazuje, wcale nie koniec.
Nowe ulgi dla przedsiębiorców?
W ramach ulg dla przedsiębiorców mają się bowiem pojawić także:
- ulga na IPO, czyli na pierwszą publiczną ofertę sprzedaży akcji, wraz z ulgą na inwestycje w giełdowych debiutantów wspierającą długoterminowe lokowanie kapitału na rynku publicznym
- ulgi dla inwestujących za pośrednictwem funduszy Venture Capital, które lokują kapitał w innowacyjne przedsiębiorstwa
- ulga konsolidacyjna, czyli ulga na fuzję
- ulga na ekspansję, czyli podatkowa zachęta do zdobywania nowych rynków zbytu
Zapowiedziano także rozszerzenie zakresu stosowania estońskiego CIT poprzez ograniczenie warunków, od spełnienia których zależy możliwość stosowania tego rozwiązania, a także poprzez rozszerzenie zakresu na kolejne spółki, w tym spółki komandytowe.
W pierwszej kolejności warto się przyjrzeć pakietowi ulg na innowacje.
Ulga na działalność badawczo-rozwojową (B+R) oraz IP Box nie są nowymi rozwiązaniami. Są one już obecne w przepisach od pewnego czasu. Od stycznia 2022 r. podatnicy będą mogli jednak korzystać z nich równocześnie, w ramach tego samego procesu produkcyjnego. A to już nowość.
Dotychczas podatnik komercjalizujący wyniki prac badawczo-rozwojowych i osiągający z nich dochody kwalifikowane w rozumieniu przepisów o IP Box nie miał możliwości korzystania z odliczenia kosztów kwalifikowanych w ramach ulgi B+R. Teraz zyska taką możliwość. Przypominamy, że ulga B+R pozwala odliczyć do 150 proc. tzw. kosztów kwalifikowanych, zaś ulga IP BOX daje prawo do stosowania specjalnej stawki podatku 5 proc.
Ułatwienia w rozliczaniu ulg?
Te dwie ulgi ma uzupełnić od stycznia 2022 r. nowa ulga na innowacyjnych pracowników. Ma ona polegać na możliwości zmniejszenia zaliczek na PIT potrącanych od dochodów (przychodów) ze stosunku pracy lub umów cywilno-prawnych uzyskiwanych przez innowacyjnych pracowników. Warunkiem odliczenia ma być zaangażowanie takich pracowników w prace B+R oraz posiadanie tytułu naukowego lub określonego tytułu zawodowego.
Nowym rozwiązaniem ma być też ulga na prototypy. Będzie z niej mogła skorzystać każda firma, która opracuje nowy produkt, dotychczas niefunkcjonujący na rynku. Z tytułu ulgi na prototyp firmy zyskają możliwość odliczenia od podstawy opodatkowania dodatkowych 30 proc. wydatków poniesionych na jego wytworzenie (nie więcej jednak niż 10 proc. dochodu). Fiskus zapowiada, że aby ułatwić firmom stosowanie ulgi, przepisy będą zawierały precyzyjną listę wydatków, które będą mogły być uznane za przydatne do opracowania (produkcji próbnej) prototypu i wprowadzenia go na rynek.
W ramach zmian ma się też pojawić zapowiadana od dawna ulga na robotyzację. Z niej będzie mogła skorzystać firma, która zakupi i zainstaluje robota przemysłowego, tj. maszynę naśladującą ruch ręki człowieka, wykonującą ruch w kilku osiach, programowaną. Wydatki na ten cel będzie można zaliczyć w 150 proc. do kosztów uzyskania przychodów.
Chętnych niewielu
W sumie zatem nowe mają być tylko dwie ulgi. Ulga na innowacyjnych pracowników (chociaż tak naprawdę jest to jedynie rozszerzenie ulgi B+R) oraz ulga na prototypy. Pozostałe rozwiązania są znane, stosowane lub zapowiadane od dawna. Co więcej, dotychczasowe doświadczenia z tymi ulgami każą się poważnie zastanowić, czy ulgi te w ogóle mają sens. Mimo że niektóre z tych ulg funkcjonują od pewnego czasu, chętnych do ich odliczania wcale nie ma tak wielu.
Spójrzmy na ulgę na działalność badawczo-rozwojową (B+R). W rozliczeniu za 2019 r. (danych z rozliczenia za 2020 r. jeszcze nie ma) z ulgi tej skorzystało zaledwie 147 podatników PIT, podczas gdy samych podatników liniowego podatku jest ponad 700 tys., a do tego trzeba byłoby jeszcze przecież doliczyć podatników opodatkowanych według skali. Tych 147 podatników odliczyło w ramach ulgi 15,1 mln zł.
A teraz porównajmy to z innym odliczeniem. W tym samym roku z odliczenia darowizn na cele związane z działalnością objętą pożytkiem publicznym odliczyło 334 998 osób (w sumie ok. 226,6 mln zł), a na cele kultu religijnego (czyli dając pieniądze na działalność charytatywną kościoła) 154 161 podatników (odliczyli ok. 185,9 mln zł). To sporo. Bo w ramach darowizn na wspieranie szkolnictwa zawodowego korzystających było już tylko 762 odliczających (odliczona kwota to niecałe 800 tys. zł).
W przypadku CIT wcale nie jest lepiej. Z odliczenia kosztów kwalifikowanych związanych z działalności B+R skorzystało w 2018 r. (póki co Ministerstwo Finansów nie opublikowało danych o rozliczeniu CIT za 2019 r.) 951 podatników (kolejnych 65 korzystała na zasadzie praw nabytych z ulgi na zakup nowych technologii). Niewielu, zważywszy że podatników CIT było w tym roku ponad 507 tys. W rozliczeniu za 2018 r. z ulgi tej korzystało mniej firm niż z odliczenia darowizny na kościół. Darowizny kościelne odliczyło 968 podatników CIT. A z odliczenia darowizn na cele objęte pożytkiem publicznym skorzystało kolejne 4960 firm, czyli pięciokrotnie więcej niż z ulgi B+R.
Co więcej, w 2019 r. można było skorzystać po raz pierwszy z ulgi IP Box przeznaczonej dla przedsiębiorców, którzy komercjalizują prawa własności intelektualnej (IP) pozyskane z własnej działalności badawczo-rozwojowej. Jak podał resort finansów, w 2019 r. korzystających z tego odliczenia podatników było 1650. A zatem znowu, z ulgi skorzystało grubo poniżej 1 proc. podatników.
Strach przed odliczaniem
Jak widać, zarówno w przypadku podatników CIT, jak i PIT z ulgi na badania i rozwój korzysta mniej 0,5 proc. podatników. Z IP BOX poniżej 1 proc. Trudno zatem uznać, że zainteresowanie tymi odliczeniami jest jakieś zaskakująco duże, mimo że licząc rok do roku korzystających jest więcej. Kłopot jednak w tym, że w liczbach bezwzględnych niewielu więcej. Ładnie wyglądają tylko wzrosty procentowe. Z tej perspektywy nowy pakiet ulg może okazać się marną nagrodą za planowany w ramach Polskiego Ładu wzrost obciążeń podatkowych (np. podniesienie wysokości składki zdrowotnej i likwidacja możliwości odliczania jej od podatku).
Musimy pamiętać, że Polska miała już w swojej historii podatkowe ulgi inwestycyjne. Wprowadzono je w latach 90. ubiegłego wieku. Cieszyły się one wówczas dużą popularnością. To jednak, co stało się później, po zakończeniu okresu ich obowiązywania, a zatem masowe kontrole podatkowe nastawione na odbieranie przedsiębiorcom odliczonych kwot wraz z odsetkami (co robiono dość skutecznie pod byle pretekstem), skutecznie na lata zniechęciło podatników do korzystania z jakichkolwiek tego typu udogodnień podatkowych.
Stąd tak małe zainteresowanie ulgami na badanie i rozwój, czy ulgą IP BOX. I to nawet pomijając dotychczasowe wady tych rozwiązań. Bo zdecydowanie największą z nich jest skomplikowanie przepisów oraz obwarowanie licznymi warunkami, co skutecznie odstrasza szersze grono podatników od korzystania z tego typu ulg.