Taki wynik mógłby być osiągnięty dzięki budowie biogazowni, co miałoby zredukować emisję gazów nawet o 26 mln ton rocznie, podczas gdy całe polskie rolnictwo każdego roku emituje 33 mln ton. Pozytywnie o rozwoju biogazowni wypowiada się prof. Alina Kowalczyk-Juśko z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, której zdaniem mogłyby one zastąpić produkcję energii z paliw kopalnych. Ekspertka określa biogazownie jako czyste i odnawialne źródło energii, redukujące emisję podtlenku azotu i metanu ze źródeł rolniczych. Według szacunków uczelni wykorzystanie całego biogazowego potencjału Polski z surowów odpadowych powstających w rolnictwie i jego otoczeniu (przemyśle rolno-spożywczym) pozwoliłoby na wyprodukowanie nawet 13,5 mld m3 biogazu. Z kolei przetworzenie tej ilości biogazu na biometan i wykorzystanie do produkcji energii elektrycznej, umożliwiłoby redukcję emisji CO2 nawet o 21,8 mln ton rocznie. Ostrożniejsza w szacunkach jest SGGW z Warszawy, która mówi o redukcji emisji CO2 o 11 mln ton rocznie.
W raporcie napisano również, że biogazownie nie tylko utylizowałyby odpady, ale przynosiły również liczne korzyści środowiskowe i społeczne. Sprzyjałyby one także rozwojowi obszarów wiejskich (m.in. poprzez tworzenie nowych miejsc pracy oraz poprawę zaopatrzenia w energię) i zapewniałyby gospodarstwom rolnym dodatkowe dochody. W naszym kraju jest dzisiaj około 315 biogazowni, w tym tylko 114 rolniczych. Dla porównania – Niemcy mają 10 tys. biogazowni, Włochy ponad 1,6 tys., a kilka razy mniejsze od Polski Czechy 570. W każdym z tych trzech krajów zdecydowana większość działających obiektów, to biogazownie rolnicze.
Raport „Wieprzowina – nowa perspektywa” to efekt rosnącej presji społecznej i instytucjonalnej na branżę mięsną i całe rolnictwo w Polsce. Sektory te mają być coraz częściej przedstawiane jako bierne wobec wyzwań klimatycznych.