Po znowelizowaniu ustawy z dnia 28 października 2020 r. o zmianie niektórych ustaw „w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym wywołanym przez COVID-19” wprowadzono zmiany pozwalające rządowi nałożyć w drodze rozporządzenia obowiązek stosowania „określonych środków profilaktycznych i zabiegów”. Czy to się komuś podoba, czy też nie, furtka do wprowadzenia obowiązkowych szczepień na COVID-19 została już uchylona i padły nawet konkretne zapowiedzi.
W tym miejscu warto jeszcze raz zacytować artykuł 32 Konstytucji RP. Stanowi on, że „wszyscy są wobec prawa równi”, a także „nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny”. Należy też przytoczyć Europejską Konwencję o Ochronie Praw Człowieka, która w art. 8 mówi: „Każdy ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego, swojego mieszkania i swojej korespondencji”.
Niedopuszczalna jest więc – zdaniem części prawników – ingerencja kogokolwiek w korzystanie z tego prawa przez obywateli. Za wyjątkiem przypadków przewidzianych przez ustawę i rzeczywiście koniecznych do funkcjonowania w demokratycznym społeczeństwie „ze względu na bezpieczeństwo państwowe, publiczne lub dobrobyt gospodarczy kraju, ochronę porządku i zapobieganie przestępstwom, ochronę zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności innych osób”.
Niestety na ten zapis – „ze względu na ochronę zdrowia” – mogą się powoływać zwolennicy wprowadzenia powszechnego i obowiązkowego szczepienia na COVID-19. Pomijać będą jednak nienagłośnioną wystarczająco przez media rezolucję Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, przyjętą 27 stycznia 2021 r. pod nazwą „Szczepionki COVID-19: względy etyczne, prawne i praktyczne” (link). Rezolucja co prawda przyznaje, że szczepienia są dobrą metodą walki z pandemią, ale zaznacza, że należy „dopilnować, aby obywatele byli informowani, że szczepienie nie jest obowiązkowe i że nikt nie jest pod presją polityczną, społeczną lub inną, aby się szczepić, jeśli tego nie chce; dopilnować, aby nikt nie był dyskryminowany z powodu braku szczepienia, ze względu na potencjalne zagrożenie dla zdrowia lub niechęć do szczepienia”.
Zmuszanie do szczepienia przestępstwem?
– Przymus, jaki już obecnie stosują niektórzy pracodawcy, jest niezgodny z prawem – uważa stołeczna kancelaria prawna LEGA ARTIS. Zdaniem jej prawników, wyrażonym na bezpłatnym blogu, może on stanowić „uzasadnioną podstawę do tego, aby stwierdzić, iż jest to działanie przestępcze oraz podstawę do złożenia zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przez przymuszającego do iniekcji z artykułów: 119 k.k., 191 k.k., 207 § 1 k.k., 218 k.k., a w niektórych przypadkach jeszcze 231 k.k”. Kancelaria twierdzi, że obowiązek szczepienia na COVID-19 jest sprzeczny z prawami pacjenta, a w szczególności zapisanymi w art. 16 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, który mówi, że: „Pacjent ma prawo do wyrażenia zgody na udzielenie określonych świadczeń zdrowotnych lub odmowy takiej zgody, po uzyskaniu informacji w zakresie określonym w art. 9 tj. w „Informacji o stanie zdrowia pacjenta, rozpoznaniu, proponowanych oraz możliwych metodach diagnostycznych i leczniczych, dających się przewidzieć następstwach ich zastosowania albo zaniechania, wynikach leczenia oraz rokowaniu, w zakresie udzielanych przez tę osobę świadczeń zdrowotnych oraz zgodnie z posiadanymi przez nią uprawnieniami”.
Taki obowiązek może być również sprzeczny z ustawą o zawodzie lekarza oraz z Europejską Konwencją o Ochronie Praw Człowieka, która w art. 8 (Prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego) mówi:
1. Każdy ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego, swojego mieszkania i swojej korespondencji.
2. Niedopuszczalna jest ingerencja władzy publicznej w korzystanie z tego prawa, z wyjątkiem przypadków przewidzianych przez ustawę i koniecznych w demokratycznym społeczeństwie z uwagi na bezpieczeństwo państwowe, bezpieczeństwo publiczne lub dobrobyt gospodarczy kraju, ochronę porządku i zapobieganie przestępstwom, ochronę zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności innych osób.
Z kolei art. 32 par. 1 (Obowiązek uzyskania zgody pacjenta na badanie lub inne świadczenia zdrowotne) ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty jednoznacznie wskazuje, iż „lekarz może prowadzić badanie […] tylko po wyrażeniu zgody przez pacjenta”.
Wolni od eksperymentów?
Inny jeszcze artykuł Konstytucji RP, 39 (Zasada wolności od eksperymentów) mówi z kolei, że nikt nie może być poddany eksperymentom naukowym, w tym medycznym, bez dobrowolnie wyrażonej zgody. Pracodawca, co wynika z art. 22 [1] ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. Kodeksu pracy, nie może więc żądać od pracownika podania informacji o stanie jego zdrowia. Chyba że są one niezbędne w celu skorzystania przez niego ze szczególnych uprawnień prawa pracy (por. wyrok SN z dnia 5 sierpnia 2008 r., I PK 37/08).
– Brak jednak akceptacji na podejmowanie rozmowy w obszarze zdrowia nie może mieć negatywnego wpływu na zatrudnienie pracownika – uważają prawnicy Kancelarii LEGA ARTIS.
Akcja szczepienna, prowadzona w ramach Narodowego Programu Szczepień, uważana jest przez wielu nie za profilaktykę zdrowotną (w obszarze wirusa SARS-CoV-2), tylko właśnie za powszechny „eksperyment medyczny”. Rzecznik Praw Pacjenta za taki eksperyment jej nie uznaje. Rozporządzenie Ministra Finansów, Funduszy i Polityki Regionalnej z dnia 23 grudnia 2020 r. w sprawie obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej podmiotu przeprowadzającego eksperyment medyczny (odnoszące się do ustawy o zawodzie lekarza i dentysty) mówi o odpowiedzialności cywilnej za możliwe skutki „w związku z przeprowadzanym eksperymentem medycznym” oraz o zasadach związanego z tym ubezpieczenia OC medyka (link).
Wzmiankowany rzecznik uważa jednak, że to rozporządzenie nie wiąże z samym szczepieniem jako „eksperymentem medycznym”, tylko z kwalifikacją do iniekcji lub samym podaniem przez medyka szczepionki na COVID-19. Poza tym szczepienia na COVID-19 podobno nie wypełniają znamion „eksperymentu medycznego” zdefiniowanego w art. 21 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Dzieli się tam go na „eksperyment leczniczy” i „eksperyment badawczy”. „Eksperymentem leczniczym” jest wprowadzenie nowych albo tylko częściowo wypróbowanych metod diagnostycznych, leczniczych lub profilaktycznych w celu osiągnięcia bezpośredniej korzyści dla zdrowia osoby chorej. „Badawczym” – poszerzenie wiedzy medycznej. Czy jest to wystarczająco przekonywujące, że akcja szczepienia na COVID-19 nie jest medycznym eksperymentem? Naszym zadaniem – nie.
Ci sami eksperci, którzy nie tolerują mówienia o szczepieniach na COVID-19 jako o „eksperymencie medycznym” uważają też, że w pewnych okolicznościach prawnych prawa i wolności obywatelskie mogą zostać zawieszone. Właśnie ze względu na konieczność zachowania bezpieczeństwa zdrowotnego ludności – o czym wspominają cytowane już przepisy prawa.
Niezaszczepionych nie obsługujemy
Wątpliwości prawne budzą pojawiające się „inicjatywy oddolne” restauratorów i właścicieli sklepów, którzy segregują swoich klientów według okazania (lub nie okazania) tzw. paszportu covidowego.
– Nie ma już obecnie odpowiedzialności karnej za nieobsłużenie klienta przez przedsiębiorcę, dyskryminację np. ze względu na płeć czy wyznanie religijne itp. Została ona uchylona przez Trybunał Konstytucyjny (TK) przy okazji głośnego wydarzenia, kiedy to przedsiębiorca odmówił obsługi klientowi, a konkretnie wydrukowania pewnego roll-upu – powiedział fpg24 mec. Adam Pietrak z Kancelarii Adwokackiej VINDIGO w Łodzi, specjalizującej się w obsłudze firm. TK, w wyroku z czerwca 2019 r. (K 16/17) stwierdził, że przepis Kodeksu wykroczeń przewidujący karanie za umyślną, bez uzasadnionej przyczyny, odmowę świadczenia usług, jest niekonstytucyjny. Wcześniej Sąd Najwyższy wydał salomonowy wyrok uznając drukarza winnym wykroczenia, choć nie wymierzył mu kary.
– Dopóki Trybunał Konstytucyjny lub sąd nie stwierdzi, że najnowsze rozporządzenie w sprawie proporcji obsługi klientów zaszczepionych w proporcji do niezaszczepionych, jest niezgodne z prawem, przedsiębiorca może bezkarnie odmówić obsługi osobie niezaszczepionej – uważa mec. Adam Pietrak.
Z pewnością jednak – zdaniem cytowanego przez nas prawnika – obowiązujące przepisy nie stanowią, czy i jak przedsiębiorcy mogą sprawdzać klientów na okoliczność posiadania tzw. paszportu covidowego. – Rząd postawił przedsiębiorców w bardzo ciężkim położeniu, bo z jednej strony chce nakładać na nich i ich pracowników kary za nieprzestrzeganie rozporządzeń covidowych, z drugiej zaś nie dał im do tego narzędzi prawnych – także do sprawdzania paszportów czy kierowania na testy. To będzie powodować konflikty – dodaje mecenas.
Stanowisko naszej redakcji w sprawie (nie)skuteczności lockdownów oraz sanitarnej segregacji związanej z COVID-19 jest jasne i znane. Nie manipulujemy faktami i nie naginamy rzeczywistości pod tezy. Gdzie jest to tylko możliwe staramy się przedstawiać argumenty różnych stron. W demokratycznym państwie podstawowym wyznacznikiem wolności powinno być nieskrępowane prawo do dociekania prawdy oraz prawo do swobody wyboru, co jest dla każdego człowieka najlepsze.