Wciąż jest wiele polskich firm, które nie wycofały się z działalności na rynku rosyjskim.
Po wybuchu wojny na Ukrainie wiele firm, w tym również polskie spółki, wycofało się z interesów w Rosji. Głównie chodziło o wizerunek firmy, ale i względy moralne. Wciąż jednak działa tam wiele polskich firm.
Lista hańby
Listę firm, które działają w Rosji na bieżąco aktualizuje Instytut Zarządzania słynnego amerykańskiego uniwersytetu Yale. Na liście znajduje się wiele znanych firm. W Rosji działa w najlepsze chińska platforma sprzedażowa Alibaba, włoska firma Benetton, działająca w sektorze odzieżowym, czy też niemiecka firma cukiernicza Storck.
Na liście znajduje się również 6 polskich firm. Dwie z nich działają tak, jakby nic się nie stało. To krakowska firma Canpack, która produkuje opakowania i Makrochem S.A. z Lublina, która produkuje opony i artykuły gumowe.
Oprócz tych dwóch firm w Rosji działają też takie giganty jak Lotos, czy Polpharma, należąca do jednego z najbogatszych Polaków – Jerzego Staraka. Firma polskiego miliardera tłumaczy jednak, że dostarcza jedynie niezbędne lekarstwa.
Na liście znalazły się też słynne Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych, czyli prawdziwy potentat w swoim segmencie. Swego czasu firma zasłynęła tym, że plotkowano iż udziałami w gigancie zainteresowany był ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk.
Yale wymienia też znaną markę odzieżową Medicine. Uczelnia wskazała też dwie polskie firmy, które co prawda mocno ograniczają działalność w Rosji, ale ciągle robią tam interesy. W tym kontekście wymieniono PKN Orlen, oraz znanego producenta mebli Black Red White, która należy do Tadeusza Chmiela, od lat należącego do grona najbogatszych ludzi w Polsce. Meblarski gigant ma co prawda zakłady w Białorusi, a nie Rosji, ale uczelnia podkreśla, że reżim białoruski blisko współpracuje z Kremlem.
Źródło: Businessinsider