We Włoszech doszło do cyberataku na strony internetowe Sejmu i Senatu oraz innych ważnych instytucji państwowych. Do ataku przyznała się powiązana z Rosją grupa hackerska Killnet.
Atak hackerów na Włochy
Grupa hackerska w jednym ze swoich komunikatów nazwała swoją akcję atakiem na Włochy. Oprócz stron Sejmu i Senatu zaatakowanych zostało wiele stron rządowych i nie tylko. Strona sztabu generalnego sił zbrojnych była jednym z celów ale też strony związane z technologią i służbą zdrowia.
Co ciekawe ofiarą padł też profil byłej partnerki byłego premiera Berlusconiego. Przewodnicząca Senatu w swoim publicznym komunikacie podkreślała że nie wyrządzono żadnych szkód. Mimo to zapewniała że był to poważny incydent i włoskie służby zachowają czujność. Może brzmieć to jak komunikat mający uspokoić opinię publiczną który może nie być zgodny z prawdą. Jest to tylko spekulacja jednak nie należy wykluczać takiej możliwości.
Wojna w erze Internetu
Włoska agencja cyberbezpieczeństwa zajmuje się przywracaniem szkód. Do podobnego ataku doszło niedawno na Rumunii chociaż wtedy nie mieliśmy pewności czy atak był powiązany z Rosją. Teraz możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić że oba ataki najprawdopodobniej były skoordynowane. Władze Rumunii w tamtym czasie też zapewniały że nie wykradziono żadnych ważnych danych. Z perspektywy czasu można spekulować że był to komunikat mający zapobiec publicznej panice. Póki co nie mamy innych informacji.
Rosja ostatnio pokazała że jej armia nie jest tak nowoczesna i skuteczna na jaką się kreowała. Wygląda na to że na polu wojny cyfrowej jest ona rzeczywiście dużo na przód w porównaniu do reszty Europy. Przykład Włoch i Rumunii może wskazywać nam jak bardzo ważne jest cyberbezpieczeństwo i jego rozwój. Dobrze przeprowadzony atak hackerski jest przerażającą wizją.
Źródło: PAP
