Według wyliczeń PIE roczne koszty chaosu przestrzennego w Polsce wynoszą aż 84,3 mld zł, co przekłada się na 2200 zł na każdego zameldowanego mieszkańca Polski. Jednocześnie, gdyby chaos przestrzenny został zredukowany, to polskie gminy zaoszczędziłyby rocznie co najmniej 5,8 mld zł.
Według cytowanego przez PIE Przemysława Śleszyńskiego z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN wymienione koszty ponoszą mieszkańcy, przedsiębiorcy oraz państwo, a największą część oszacowanej kwoty, bo aż 31,5 mld zł, stanowią wydatki na obsługę transportową. Same koszty nadmiarowych dojazdów do pracy wynoszą co najmniej 25,9 mld zł, a kolejne są koszty związane z osadnictwem i infrastrukturą techniczną w wysokości 20,5 mld zł. Mowa tutaj na przykład o wydatkach związanych z budową nadmiarowej infrastruktury drogowej.
— Pozostałe trzy kategorie (rolnictwo, rynek nieruchomości oraz środowisko przyrodnicze) wygenerowały łącznie 32,3 mld zł. Trzeba jednak zaznaczyć, że wyliczone kwoty przedstawiają minimalny pułap kosztów chaosu przestrzennego — podkreślił Przemysław Śleszyński.
W analizie PIE wyjaśniono, że głównymi przyczynami problemu chaosu przestrzennego są dynamiczne procesy osiedleńcze, niedostateczny stan planowania przestrzennego na poziomie lokalnym oraz nadpodaż terenów przeznaczonych pod budownictwo mieszkaniowe.
Skutkiem chaosu przestrzennego jest m.in. nierównomierny dostęp do usług publicznych. Problem ten jest odczuwalny mniej przez mieszkańców największych miast (14 proc.), niż zamieszkałych w strefach podmiejskich (45 proc.).
Źródło: Polski Instytut Ekonomiczny