Krzysztof Kopeć, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego (PZPPF) alarmuje, że sytuacja ekonomiczna sektora farmaceutycznego systematycznie, z roku na rok, się pogarsza. Nie należy przy tym oceniać jej przez pryzmat tego, że podczas pierwszego szoku związanego z przypadkami zachorowań na koronawirusa w marcu ubiegłego roku Polacy w panice kupowali leki na zapas. Już w kwietniu popyt na farmaceutyki spadł o połowę. Jednocześnie zaś wzrosły ceny substancji potrzebnych do ich wytwarzania. Niewątpliwym i dodatkowym kosztem był i jest obowiązek utrzymywania związanego z pandemią reżimu sanitarnego w fabrykach. Malejąca stopa zysku krajowych producentów jest także efektem presji regulacyjnej na ceny krajowych produktów.
Europa broni się przed dominacją Chin
Unia Europejska, widząc rosnącą hegemonię Chin – także w obszarze farmacji – przygotowała strategię farmaceutyczną dla Europy. Ma ona stymulować produkcję leków na Starym Kontynencie. Przeniesienie jej z Azji spowoduje co prawda, że będą one droższe, ale bezpieczeństwo i suwerenność lekowa europejskich krajów mają swoją cenę. UE rozważa też wprowadzenie rozwiązań, które ochronią pacjentów przed podwyżkami cen leków z jednej strony, z drugiej zaś stworzą warunki konieczne do przywrócenia produkcji farmaceutycznej w Europie.
Jak ważne jest zapewnienie krajowi bezpieczeństwa medycznego opartego o własne badania i produkcję lekarstw, pokazują przykłady kryzysu ekonomicznego w Grecji z 2010, czy konfliktu zbrojnego na Ukrainie w 2014 roku. Wtedy w tamtejszych aptekach i szpitalach zabrakło lekarstw.
Również zeszłoroczne, koronakryzysowe przerwy w produkcji farmaceutycznej w Azji skutkowały ogromnymi deficytami na globalnym rynku. Gdy Azjaci, dostarczający 70 procent farmaceutyków wstrzymali produkcję, świat zaczął zużywać zapasy. Rozpętało to międzynarodową batalię o leki, podczas której stosowano bezprawne działania takie jak: zatrzymywanie transportów przeznaczonych dla innych krajów, przekupywanie dostawców, czy wprowadzanie embarga na eksport.
W efekcie ceny surowców do produkcji leków gwałtownie rosły; niektóre nawet o kilkaset procent.
Ceny a refundacja leków
Sytuacja ekonomiczna krajowego sektora farmaceutycznego pogarsza się już od dziewięciu lat. Chociaż, według GUS, produkcja wyrobów farmaceutycznych jest najbardziej innowacyjną branżą w Polsce, to zbyt wolno rosnąca rentowność w sektorze ogranicza środki na inwestycje.
Pięć lat temu premier Mateusz Morawiecki zasugerował, że jeśli środki na refundację leków będą trafiać do krajowych producentów zapewni to – poza rozwojem gospodarki – bezpieczeństwo i suwerenność lekową Polski. Do przyspieszenia prac nad tzw. Refundacyjnym Trybem Rozwojowym wzywał Parlamentarny Zespół ds. Suwerenności Lekowej. Z kolei Parlamentarny Zespół Bezpieczeństwa Lekowego i Rynku Aptecznego w Polsce informował, że pracuje nad przygotowaniem i wdrażaniem regulacji zwiększających produkcję leków w Polsce.
Dotąd jednak nic takiego nie nastąpiło.
2021 rok będzie rokiem dużych odnowień decyzji refundacyjnych. Porozumienie Chirurgów SKALPEL wyliczyło, że w tym roku NFZ przewidział na rozwój programów lekowych dla pacjentów o 365,3 mln zł mniej niż w roku 2020, na chemioterapię o 102,3 mln zł mniej, a na refundację apteczną leków mniej o 577,4 mln zł.
Według PZPPF nowelizacja ustawy refundacyjnej w czasie trwania pandemii może jednak wywołać poważne perturbacje na rynku leków. Zdaniem Krzysztofa Kopcia z PZPPF pomysł resortu zdrowia wprowadzenia tzw. korytarzy cenowych, zrównujących ceny krajowych leków z cenami najtańszych produktów azjatyckich, zamiast zwiększyć produkcję w kraju spowoduje spadek rentowności całej branży. Zahamuje jej rozwój, całkowicie uzależniając Polskę od importu z Azji.
Polska ma ogromny potencjał, by rozwijać produkcję substancji czynnych i leków u siebie. Tylko od decyzji rządu zależy, gdzie znajdziemy się na powstającej od nowa mapie przemysłu farmaceutycznego Europy.
Rząd może, a nawet powinien, wspomagać rozwój krajowego przemysłu, by jak najefektywniej wykorzystać środki unijne. Dobrze wydane państwowe pieniądze na wsparcie strategicznych gałęzi gospodarki generują innowacje, wzmacniają przemysł, a zarazem pozwalają wprowadzać do obrotu rodzime produkty, zwiększając w ten sposób ich dostępność, a także tworząc krajową bazę wiedzy dla prowadzenia badań nad lekami.