Cała Ameryka Południowa zszokowana jest wydarzeniami, które rozegrały się w jednej z bogobojnych rodzin w Boliwii.
Dramat rozegrał się w zeszłym roku, ale dopiero teraz media podjęły ten temat. W Chimore, w środkowej Boliwii, 61-letni mężczyzna zgwałcił swoją 12-letnią wnuczkę. Mężczyzna był ojcem ojczyma dziewczynki i miał się nią opiekować w czasie, gdy jej rodzice pracowali w stolicy kraju – La Paz.
Na domiar złego, wkrótce dziewczynka jeszcze bardziej się przeraziła, bo dowiedziała się, że jest w ciąży. Zaczęła błagać swoja bogobojną rodzinę o aborcję, ale ta pozostała głucha na jej błagania. Dziewczynkę wsparli lekarze, którzy również starali się przekonać rodzinę w tej kwestii. W Boliwii aborcja jest legalna do 8. tygodnia, ale tylko w przypadku gwałtu, kazirodztwa lub w sytuacji zagrożenia życia kobiety.
Rodzina nie pozwoliła usunąć ciąży
Rodzina dziewczynki kategorycznie zabroniła usuwać ciążę. Zadecydowały ich przekonania religijne. Na rodzinę wpłynął również Kościół katolicki, który sprzeciwia się każdej formie aborcji. Dziewczynce nie pozostało nic innego jak urodzić niechciane dziecko. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że dziewczynka została zmuszona do urodzenia dziecka. Jak się okazało, nie wyszło to nikomu na dobre. 12-latka co prawda wydała potomka na świat, jednak okazała się za młoda i nie była w stanie donieść zdrowej ciąży. Noworodek znalazł się w inkubatorze, ale wkrótce zmarł.
– Ten przypadek musi skłonić nas do refleksji i zjednoczenia w obronie życia człowieka i dziecka. Chcieli jeszcze pięciu tygodni tortur wobec nieletniego, mimo że dziewczyna błagała, błagała o (aborcję) – powiedziała Nadia Cruz, Rzecznik Praw Obywatelskich Boliwii.
Tragedia wywołało gorącą dyskusję na temat aborcji. Część mieszkańców Boliwii chce, by rząd wprowadził reformy w prawie aborcyjnym.
Źródło: naTemat.pl, Fakt
