Fundusz Dopłat do Oprocentowania (FDO) pozwala obniżyć koszt kredytu obrotowego. Jak to działa? Firma płaci tylko część odsetek należnych bankowi kredytującemu, resztę pokrywa dopłata z budżetu państwa. W ten sposób, jak można przypuszczać, kredyty dla MŚP mają stać się bardziej dostępne – przynajmniej taka jest intencja inicjatorów tego przedsięwzięcia.
Po kredyty z dopłatami przedsiębiorca może udać się zarówno do banku komercyjnego jak i spółdzielczego, ale takiego, który podpisze stosowną umowę z BGK co zazwyczaj jest zaznaczone na stronie internetowej banku.
– Przedsiębiorca, który dziś zaciąga kredyt obrotowy potrzebny do tego, aby utrzymać się na rynku, będzie mógł obniżyć jego koszt dzięki dopłatom z Funduszu Dopłat do Oprocentowania. Z dopłat będą mogły korzystać zarówno małe i średnie firmy, jak i te duże. Całkowita wartość funduszu to ponad pół miliarda złotych – mówi wicepremier Jadwiga Emilewicz.
Fundusz będzie dopłacał do oprocentowania nowych i już wcześniej zaciągniętych kredytów obrotowych (czyli finansujących bieżącą działalność firmy) i pokryje część odsetek kredytu – maksymalnie przez 12 miesięcy. Z jego środków BGK ma dopłacać do kredytu, by stał się on tańszy.
Tylko odsetki, nie raty
Wsparcie z FDO będzie dotyczyć tylko odsetkowej części kredytu, raty nadal trzeba będzie spłacać w wielkości uzgodnionej z bankiem.
Mikro-, małe i średnie firmy będą miały dopłatę do oprocentowania w wysokości 2,5 punktów procentowych, a duże 1 punktu procentowego. Z założenia więc system dopłat ma preferować mniejsze firmy.
Banki będą udzielały kredytów z dopłatą także tym firmom, które prowadzą działalność w sektorze produkcji podstawowej produktów rolnych.
– Wsparcie z Funduszu Dopłat do Oprocentowania można łączyć z innymi programami, np. zaciągając kredyt z dopłatą zabezpieczony gwarancją płynnościową lub gwarancją de minimis. To ważne wsparcie, szczególnie dla firm, które z powodu przejściowych trudności finansowych, bez zabezpieczenia ze strony BGK w ogóle nie mogłyby się ubiegać o kredyt obrotowy – mówi Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes Banku Gospodarstwa Krajowego.
Łatwa procedura
Jak uzyskać wsparcie z Funduszu Dopłat do Oprocentowania? Firma, chcąc skorzystać z programu, powinna złożyć wniosek w banku kredytującym, który podpisał umowę z BGK. Nie jest to do końca doprecyzowane, ale będzie musiała przekonać bank, że koronakryzys wpłynął na nią niekorzystnie, albo że tego rodzaju niekorzystny wpływ nastąpi w przewidywanej przyszłości. Tu znajdujemy stwierdzenie, że „bank kredytujący podejmuje decyzję o udzieleniu kredytu zgodnie z własnymi procedurami oraz z uwzględnieniem postanowień ustawy”. Oznacza to sporą swobodę pozostawioną bankom przy rozpatrywaniu wniosków kredytowych.
Spodziewana efektywność
Dopłaty będą mogły zostać zastosowane także wobec już spłacanych kredytów obrotowych. Dotyczy to finansowania kredytu zaciągniętego w związku z kryzysem oraz takich, które przedsiębiorcy wzięli będąc jeszcze w dobrej sytuacji, ale kryzys wpłynął lub niebawem wpłynie niekorzystnie na ich kondycję finansową. Przedsiębiorca, by dowiedzieć się, czy kwalifikuje się do preferencji, powinien udać się do banku, który udzielił mu finansowania i zapytać o możliwość uzyskania rządowego wsparcia w spłacie odsetek.
FDO posadowiony w Banku Gospodarstwa Krajowego ma na ten rok około 296 mln zł, a na rok 2021 – 271 mln zł. Są to oczywiście środki budżetowe, bo został ustanowiony w ramach Tarczy Antykryzysowej 4.0.
Lista banków kredytujących, które uczestniczą w programie, jest dostępna na stronie internetowej BGK i na bieżąco aktualizowana, można ją znaleźć w zakładce „pakiet pomocy”.
Całość rodzi jedno podstawowe pytanie: czy naprawdę największym problemem małych i średnich firm jest zbyt wysokie oprocentowanie kredytów? Wszak stopy rynkowe są niskie. Czy może problemem jest coraz słabsza ich dostępność? Wydaje się, że banki, szczególnie teraz, w obecnym koronakryzysie, mają problem z szacowaniem ryzyka kredytowego. Niechętnie finansują małe firmy, szczególnie działające w tych branżach, które – w związku z koronawirusem – znalazły się na ich wewnętrznych czarnych listach. Nie ma więc pewności, czy dopłacanie z budżetu wprost do kredytów rozwiąże ten problem. Czy nie lepiej byłoby przeznaczyć te pieniądze na działania w obszarze ulg fiskalnych i parafiskalnych?