Pięć lat po śmierci wielkiego gwiazdora George`a Michaela, na światło dzienne wychodzą szokujące fakty z jego życia.
Piosenkarz znany był ze swojego bujnego życia gejowskiego. Uprawiał seks w miejscach publicznych i nocami polował na swoich kochanków w różnych zakątkach na świecie. Stać go było na to, bo na scenie zarobił krocie. Szacuje się, że piosenkarz sprzedał co najmniej 100 mln płyt, więc jego majątek na pewno przekraczał sumę 100 mln dolarów.
Odurzał się, by zapomnieć o problemach
George Michael mimo sławy i majątku zmagał się z lękami i depresją. Aby przezwyciężyć swoje zahamowania zażywał narkotyki, nadużywał alkoholu, a w ostatnich latach obżerał się na potęgę. Z najnowszej książki o gwiazdorze wynika, że piosenkarz ryzykownie eksperymentował z narkotykami. Mieszał najróżniejsze substancje i popijał to wszystko alkoholem.
Uzależniony od GHB
Najnowsza sensacją jest odkrycie, że George Michael uzależnił się od GHB. Jest to substancja okryta wyjątkowa niesławą, bowiem znana jest powszechnie jako „pigułka gwałtu”. GHB relaksuje, poprawia nastrój i podnosi libido. W większych dawkach wywołuje jednak zaburzenia świadomości i wymioty. Dzięki tej pigułce piosenkarz czuł się atrakcyjny i nie mógł opanować swoich żądz. Z drugiej jednak strony często przyłapywany był na podłodze, gdzie leżał w kałuży swoich własnych wymiocin.
Wieczne zamroczenie gwiazdora
W ostatnich latach życia George Michael niemal non stop był czymś odurzony. Spał do południa, a po przebudzenie się od razu zażywał jakieś świństwo, byleby tylko nie czuć bólu i rozterek. Cały dzień grał w gry wideo, a wieczorami wychodził na schadzki do Hampstead, które jest jednym z najbardziej znanych miejsc spotkań gejów w Europie.
Źródło: Fakt