Jak podają media, zastępca redaktora naczelnego jednej z ważniejszych gazet, czyli „Dziennika Zachodniego”, zrobił coś, co nie mieści się w żadnych standardach, nie licuje z zawodem dziennikarza i ma wszelkie znamiona jawnej kradzieży.
Chodzi o Jędrzeja Lipskiego, który z wykształcenia jest historykiem, a z zawodu dokumentalistą. Jest również wicenaczelnym opiniotwórczego „Dziennika Zachodniego”. Lipski publikuje też swoje teksty w „Strefie Biznesu”. I właśnie w tej ostatniej gazecie opublikował tekst o Bizancjum. Nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego, gdyby nie czujność internautów, którzy odkryli, że Lipski skopiował publikację Świadków Jehowy z 2001 roku. Dziennikarzowi nie starczyło wyobraźni, by przewidzieć, że w dobie internetu takie oszustwo nie przejdzie.
Kopia tekstu z „Przebudźcie się!”
Tekst Lipskiego ze „Strefy Biznesu”, za który zainkasował zapewne okrągłą sumkę, gdyż gazeta ta wydawana jest przez spółkę PKN Orlen, jest niemal kopią publikacji z 2001 r., która została zamieszczona w piśmie „Przebudźcie się!”, wydawanym przez Chrześcijański Zbór Świadków Jehowy.
Jak ustalili dziennikarze śledczy, tekst Lipskiego jest tylko pobieżnie zredagowaną wersją publikacji Świadków Jehowy z 2001 r.
To nie pierwsza wpadka „Pana Dziennikarza”
Lipski, który dostał wysoko płatną posadę w „Dzienniku Zachodnim” po przejęciu Polska Press przez Orlen, skompromitował się już na samym początku pracy. Aż trudno w to uwierzyć, ale w swoi pierwszym tekście dziennikarz zrobił błąd w swoim nazwisku. Później było już tylko gorzej. „Pan dziennikarz” robił liczne literówki, błędy merytoryczne, nie stawiał też przecinków.
Źródło: Onet,press,naTemat.pl
