Koszty gazu ziemnego i energii elektrycznej wzrosły w całej Europie. W niektórych krajach osiągają rekordowe wartości. W Niemczech hurtowe ceny energii elektrycznej wzrosły w tym roku o ponad 60 proc. W tej sytuacji właścicielom np. kawiarni nie pozostanie nic innego, jak podniesienie cen wszystkiego, od cappuccino po bułki cynamonowe.
Ceny energii rosną, gdy gospodarka światowa wychodzi z pandemii, a to podsyca obawy o inflację. W Europie plany dekarbonizacji gospodarki również odgrywają rolę, ponieważ przedsiębiorstwa użyteczności publicznej płacą rekordowe ceny za tzw. pozwolenia na zanieczyszczenie, których potrzebują, aby móc nadal produkować energię z paliw kopalnych. Jeśli dodamy do tego rynkowe braki gazu ziemnego, to otrzymamy zawyżone ceny energii elektrycznej, za które na końcu będą musieli zapłacić konsumenci.
Hiszpania została już zmuszona do obniżenia podatków energetycznych, ponieważ ceny energii wzrosły tam do rekordowego poziomu. Wielka Brytania ma pozwolić przedsiębiorstwom użyteczności publicznej na podniesienie rachunków po raz drugi w tym roku. Nie zmienia to faktu, że większość polityków cały czas optuje za tym, by przyspieszać działania zmierzające do tzw. neutralności klimatycznej.
Europejskie rządy obawiają się ostrego sprzeciwu społecznego, ponieważ wyższe rachunki za media zwiększają opór wyborców wobec płacenia za transformację energetyczną. Szwajcarscy wyborcy odrzucili w tym roku ustawę klimatyczną, która podniosłaby podatki od transportu lotniczego i drogowego.
Wysokie koszty energii będą się utrzymywać. Rosja przesyła mniej gazu do Europy, a Azja gromadzi ładunki skroplonego gazu ziemnego, co utrudnia uzupełnianie wyczerpanych magazynów po ostrej zimie. Europejskie ceny gazu osiągnęły już rekord, a wszystko to napędza ceny energii i zwiększa zyski przedsiębiorstw użyteczności publicznej, w tym niemieckiej RWE AG i francuskiej Engie SA.
– Podwyżka rachunków za media – które często stanowią drugi największy koszt stały po czynszu – może zepchnąć wiele małych firm na skraj przepaści. Sektor hotelarski w Wielkiej Brytanii stracił co najmniej 80 miliardów funtów (111 miliardów dolarów) z powodu blokad, zmuszając rząd do interwencji. Znaczący wzrost kosztów energii byłby katastrofalny – komentuje Kate Nicholls, dyrektor generalna grupy przemysłowej UKHospitality.
– Przetrwanie i odrodzenie są już na ostrzu noża dla wielu firm hotelarskich – dodaje. – Jeśli rachunki za media wzrosną o przewidywane kwoty, konieczne mogą być dalsze konkretne ulgi – ostrzega Nicholls.
Europa ma najbardziej ambitne plany dekarbonizacji na świecie, czego wyrazem było m.in. ogłoszenie w zeszłym miesiącu propozycji obniżenia emisji o co najmniej 55 proc. do 2030 r. w porównaniu z poziomem z 1990 r. Ale niektóre kraje zaczynają mieć wątpliwości co do niektórych części agendy. Francja lobbuje za kulisami, aby opóźnić nowy proponowany rynek emisji dwutlenku węgla dla ogrzewania i transportu drogowego. Kilka krajów, w tym Holandia i Węgry, są również zaniepokojone jego wpływem społecznym – ujawniają dyplomaci z Unii Europejskiej znający przebieg rozmów.
Na razie największe skutki podwyżek cen energii odczuwa Hiszpania. Ceny energii elektrycznej wzrosły tam do poziomu powyżej 100 euro za megawatogodzinę, ponad dwukrotnie więcej niż w tym czasie w 2019 r., zanim pandemia uderzyła w popyt. To delikatny temat dla rządu kierowanego przez socjalistów, który prowadził kampanię na rzecz obniżenia kosztów energii.
W Wielkiej Brytanii pojawiają się pytania o koszt osiągnięcia zerowej emisji netto. Nadal nie jest jasne, w jaki sposób rząd zamierza osiągnąć cele, w tym przekonać 600 tys. ludzi rocznie do wyrzucenia kotłów gazowych i zastąpienia ich drogimi pompami ciepła.
Źródło: Bloomberg