Emmanuel Macron ma zamiar wprowadzić do konstytucji prawo do aborcji. Spowodowane zostało to decyzją amerykańskiego Sądu Najwyższego, który zdecydował w o uchyleniu precedensowego wyroku Roe v Wade. Gwarantował on dostęp do aborcji na życzenie do 12 tygodnia na terenie całych Stanów.
Niemal wszystkie ugrupowania polityczne we francuskim parlamencie zgadzają się co do tego, że aborcja powinna być legalna.
„Wydarzenia na scenie międzynarodowej dowodzą, że praw kobiet nigdy nie można uznać za coś danego raz na zawsze. Dlatego właśnie rząd zdecydował się poprzeć wpisanie prawa do aborcji do konstytucji. Jego ochrona jest sprawą fundamentalną” – zatweetowała w środowe popołudnie premier Francji Elisabeth Borne.
Już w poprzednich latach były zgłaszane takie postulaty. Za każdym razem jednak projekty zmian upadały. Argumentowano, że prawo do aborcji jest niejako wpisane do konstytucji, ponieważ deklaracja praw człowieka i obywatela gwarantuje swobodę dysponowania własnym ciałem.
Wyraźnie podkreślała to ówczesna minister zdrowia, Agnès Buzyn: „Nie sądzę, żeby konstytucjonalizacja prawa do przerywania ciąży na żądanie była niezbędna, ponieważ konstytucja już nas chroni w tym zakresie. Jak dobrze wiemy, dorzucanie konkretyzacji poszczególnych faktów do ustawy zasadniczej niczemu nie służy, gdyż ze swej definicji konstytucja powinna być jak najbardziej ogólna”.
Obecnie jednak taki postulat jest popierany przez rząd. Być może w ten sposób Macron testuje powodzenie rządu mniejszościowego albo możliwość koalicji z Lewicą.
Źródło:
Polityka.pl
