Na początku 2019 roku, Jarosław Bieniecki oświadczył się Katarzynie Glince na scenie, po zakończonej sztuce. Niedługo później wzięli skromny ślub w Grecji.
W 2020 roku małżeństwo doczekało się syna Leona. Po tym jak ich rodzina się powiększyła, postanowili wybudować dom. Kasia ochoczo relacjonowała to na swoim Instagramie. W podcaście Żurnalisty, kobieta opowiedziała o tym, że nie zawsze wiodła takie życie.
Na początku rozmowy u Żurnalisty, rozpoczęto temat pewności siebie. Kasia przyznała, że przez wiele lat miała z tym problem. Dopiero teraz kobieta, zaczyna posiadać wiarę we własne ”ja”. Zaraz po tym, zapytano Glinkę o jej dzieciństwo i czy lubi wracać do niego wspomnieniami.
Często wracam, bo jestem w psychoterapii, dlatego to dzieciństwo bardzo mocno się przebija, bo fakt jest taki, że to kim jesteśmy to jest głównie dzieciństwo i to, co dostaliśmy jako dzieci
– mówiła aktorka.
Następnie rozmowa zeszła na tory jej pierwszego małżeństwa z Przemysławem Gołdonem i początków macierzyństwa z pierwszym synem Filipem.
Jak urodziłam Filipa miałam ogromną potrzebę zdystansowania się od tego, co robię, jakoś ten świat macierzyństwa mnie zafascynował i się zatrzymałam
– otworzyła się gwiazda.
W rozmowie tej, aktorka stwierdziła, że jej największą życiową porażką był… rozwód.
(..) rozwód, rozpad rodziny. Dla mnie rodzina była ważna, to że się tak posypało. Dzisiaj to jest bardzo proste, nie udaje się, nie zgadzamy się, dziękuję i tyle. (…) Chciałam ją mieć (red. rodzinę), czułam, że to jest do pogodzenia: kariera i dziecko i rodzina…
– wyjaśniała Katarzyna.
Wspomnijmy, że w trakcie rozwodu, syn Kasi miał 2 latka. Z dnia na dzień, kobieta została samotną matką. Para rozstała się po 10 latach związku (5 lat po ślubie). Mimo próby ratowania małżeństwa u specjalisty – nie udało się. Teraz kobieta wiedzie szczęśliwie, bajkowe wręcz życie z dwoma synami i obecnym mężem.
Życzymy Kasi samych cudownych chwil!
Źródło/ Kozaczek, Instagram (Katarzyna Glinka), Pinterest
